Sędzia SN Piotr Prusinowski: w Polsce może być niebawem dwóch prezydentów

Propozycja marszałka Szymona Hołowni w sprawie wyborów prezydenckich niczego nie naprawi i doprowadzi do jeszcze większego chaosu. Nie mogę orzekać w sprawie ważności wyborów z neosędziami, bo postąpiłbym wbrew przysiędze – twierdzi sędzia Sądu Najwyższego Piotr Prusinowski.

Publikacja: 27.12.2024 15:36

Sędzia Sądu Najwyższego Piotr Prusinowski

Sędzia Sądu Najwyższego Piotr Prusinowski

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Czy uważa pan, że los przyszłorocznych wyborów prezydenckich może być zagrożony?

Nie potrafię na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Nie jestem konstytucjonalistą. Wybory prezydenckie wymagają ostatecznego zatwierdzenia ich ważności przez Sąd Najwyższy. Jeśli będzie orzekać o tym Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, to wydane przez nią orzeczenie będzie dotknięte nieważnością, wadliwe. Czy będzie to jednak oznaczało, że osoba wybrana przez naród i zatwierdzona w taki sposób będzie prezydentem? Nie potrafię na to udzielić odpowiedzi.

Wyniki ostatnich wyborów prezydenckich zatwierdziła właśnie Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN. Czy zatem wybór Andrzeja Dudy na głowę państwa był wadliwy?

Na to pytanie również nie znam odpowiedzi. Wiem jednak, że o ważności poprzednich wyborów, jak i prawdopodobnie nadchodzących decydować będzie Izba, której każde orzeczenie jest dotknięte nieważnością.

Jakie ma to konsekwencje?

Zapewne fundamentalne. Nie jestem jednak w stanie tego precyzyjnie określić.

Obawy dotyczące przebiegu wyborów prezydenckich wyrażają niektórzy eksperci, w tym przewodniczący PKW. Część komisji niedawno zakwestionowała status Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN, która rozstrzyga m.in. sprawy wyborcze. Czy PKW może w ogóle podważać status i orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej?

To, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej nie może wyłonić sądu, jest faktem prawnym, a nie poglądem. Świadczą o tym powszechnie stosowalne orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE, a także liczne i zgodne wyroki ETPCz oraz Sądu Najwyższego. Dlatego uważam, że PKW nie powinna uznawać Izby Kontroli za sąd, podobne jak każdy organ państwa, który jest zobowiązany do stosowania prawa.

Czytaj więcej

Pietryga: Słowa sędziego Marciniaka jak kasandryczna przepowiednia

Czy nie uważa pan, że kwestionowanie przez PKW statusu tej Izby może doprowadzić do potężnego chaosu?

Oczywiście. Jednak pozostawienie tej sprawy w obecnym kształcie i udawanie, że nie ma żadnego problemu ze statusem tej Izby i w ogóle z neosędziami prowadzą do jeszcze większego chaosu.

Z propozycją, która ma uchronić przed ewentualnym kryzysem wyborczym, wyszedł niedawno marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Przedstawił projekt ustawy incydentalnej, zgodnie z którą o ważności wyborów prezydenckich w przyszłym roku ma rozstrzygać skład trzech Izb SN bez Izby Kontroli. Co pan o tym sądzi?

Przypomnę, że każdego sędziego SN obowiązuje tzw. uchwała trzech Izb, zgodnie z którą każde orzeczenie wydane z udziałem neosędziego jest dotknięte nieważnością na gruncie procedury cywilnej albo bezwzględną przyczyną odwoławczą na gruncie procedury karnej. Zgodnie z obowiązującymi przepisami wymogiem ukonstytuowania całego składu SN jest obecność na posiedzeniu co najmniej połowy sędziów z każdej Izby. W Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych oraz w Izbie Karnej większość stanowią nadal tzw. starzy sędziowie SN, którzy zapewne nie przyjdą na takie posiedzenie, nie godząc się na orzekanie z neosędziami. Oznaczać to będzie brak kworum.

Czy zatem pomysł marszałka Sejmu jest z góry skazany na niepowodzenie?

Podzielam pogląd wyrażony ostatnio przez przewodniczącego PKW Sylwestra Marciniaka, zgodnie z którym wprowadzenie propozycji marszałka Hołowni doprowadzi do jeszcze większego chaosu. Uważam, że wejście w życie tych przepisów niczego nie naprawi.

Czytaj więcej

Pomysł Szymona Hołowni nie uratuje wyborów prezydenckich

Tak zwani neosędziowe, o których toczy się spór, zasiadają już we wszystkich Izbach SN. Oznacza to, że zgodnie z propozycją Hołowni oni także mieliby orzekać w sprawie wyborów. Czy usiądzie pan do stołu z tzw. neosędzią w sprawie wyborów?

Nie, bo postąpiłbym wbrew złożonej przysiędze. Jako sędzia nie mogę usiąść do składu z neosędziami, nawet w sprawie ważności wyborów prezydenckich. Gdybym to zrobił, to świadomie uczestniczyłbym w wydawaniu nieważnych orzeczeń, naruszyłbym prawo i naraziłbym Polskę na płacenie odszkodowań. Postąpiłbym wbrew wspomnianej już uchwale trzech Izb, a tego od prawnika wymagać nie można. Przypomnę też, że dotychczas, poza trzema sędziami, tzw. starzy sędziowie konsekwentnie nie siadają do składów orzekających wraz z neosędziami.

Jeśli jednak nie dojdzie do żadnych zmian w prawie i o wyborach orzeknie Izba Kontroli, to czy orzeczenie takie będzie nieważne?

Każde rozstrzygniecie, nazywane orzeczeniem, a dokonywane przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej, nie jest orzeczeniem i nie pochodzi od Sądu Najwyższego.

Czy mamy zatem pat?

Ewentualny problem wyborczy, z którym będziemy musieli się zmierzyć, jest następstwem destabilizacji systemu prawnego dokonanej przez polityków. Dopóki nie rozwiążemy tej fundamentalnej sprawy, to problemy, podobne do tego, o którym rozmawiamy, będą pojawiać się cyklicznie.

Czy widzi pan jakieś wyjście z tej sytuacji?

Prawnicy już tego problemu nie rozwiążą. Niestety politycy tak popsuli państwo, że tylko oni mogą to teraz naprawić. Nie wierzę jednak specjalnie w odpowiedzialność polityków za państwo i nie wróżę narodowej zgody ponad podziałami, która doprowadzi do przywrócenia porządku prawnego.

Czy może zatem dojść do tego, że niebawem w Polsce będzie dwóch prezydentów?

Obawiam się, że tak. Może dojść do sytuacji, w której nieważne, kto wygra wybory, to druga strona i tak nie uzna go za prezydenta.

dr hab. Piotr Prusinowski – sędzia Sądu Najwyższego, był prezesem Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, jest wykładowcą na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim.

Czytaj więcej

Władysław Kosiniak-Kamysz: Bez konstytucyjnego resetu nie naprawimy wymiaru sprawiedliwości

Czy uważa pan, że los przyszłorocznych wyborów prezydenckich może być zagrożony?

Nie potrafię na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Nie jestem konstytucjonalistą. Wybory prezydenckie wymagają ostatecznego zatwierdzenia ich ważności przez Sąd Najwyższy. Jeśli będzie orzekać o tym Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, to wydane przez nią orzeczenie będzie dotknięte nieważnością, wadliwe. Czy będzie to jednak oznaczało, że osoba wybrana przez naród i zatwierdzona w taki sposób będzie prezydentem? Nie potrafię na to udzielić odpowiedzi.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
Mateusz Morawiecki straci immunitet? Jest wniosek prokuratury
Administracja rządowa
Losy budżetu w rękach prezydenta. Co z wynagrodzeniami dla urzędników i nauczycieli?
Prawo drogowe
Przekroczenie prędkości zaboli nie tylko w mieście. Projekt wreszcie gotowy
Praca, Emerytury i renty
Waloryzacja emerytur 2025. Jedna grupa seniorów dostanie wyższe przelewy już w lutym
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Praca, Emerytury i renty
Nowe wnioski o 800 plus w 2025 r. Zbliża się ważny termin dla rodziców
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego