Gra o Sąd Najwyższy wkracza w decydującą fazę

Krok do spełnienia kamienia milowego czy potworek legislacyjny – oceny nowelizacji są skrajne.

Publikacja: 15.01.2023 20:39

Sąd Najwyższy

Sąd Najwyższy

Foto: Fotorzepa / Jerzy Dudek

Opozycja zapowiada uchwalenie w Senacie istotnych poprawek odrzuconych w Sejmie. Możliwe, że Senat przyspieszy procedowanie, na co ma maksymalnie 30 dni. Otwarte jest też pytanie, co z ustawą zrobi prezydent, bo sporządzany projekt nie był z nim konsultowany. Zapowiedział on, że nie zgodzi się na podważanie sędziowskich nominacji.

W kompetencji NSA

Najbardziej rzuca się w oczy zmiana polegająca na tym, że sprawy dyscyplinarne sędziów (którymi obecnie zajmuje się Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego) oraz prowadzenie tzw. testów niezależności i bezstronności (wprowadzone przed kilkoma miesiącami prezydencką nowelą) zostaną przekazane do kompetencji Naczelnego Sądu Administracyjnego. Przejmie on także sprawy immunitetowe oraz wydawanie zezwoleń na tymczasowe aresztowanie sędziów.

Czytaj więcej

Sejm przyjął nowelizację ustawy o SN. Ma odblokować środki z KPO. Co dalej?

Drugi kluczowy segment zmian dotyczy zasad odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziego. Wyraźnie będą wskazywać, że nie może stanowić przewinienia dyscyplinarnego sędziego treść wydanego przez niego orzeczenia, jak również badanie niezależności i bezstronności innego sędziego, niezależnie od tego, w jakiej prawnie określonej procedurze byłaby ta weryfikacja.

Dyscyplinarki innych profesji, np. adwokatów, zostaną w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej SN.

Niezakończone sprawy sędziowskie zlikwidowanej Izby Dyscyplinarnej lub wnioski o wznowienie postępowania przejmie i kontynuować będzie NSA.

Sedno sporu

Ustawa rozszerza także inicjowanie testu sędziów. W praktyce chodzi głównie o nowych. Mogły to dotychczas inicjować strony postępowania. Nowela daje to prawo także składom sędziowskim. Taki skład często składa się z jednego sędziego. W składzie szerszym sędzia mógłby zgłosić zastrzeżenia do sędziego. Samo rozpatrzenie należałoby, jak obecnie, do innego składu.

Ustawa przewiduje też uchylenie przepisu, że okoliczności towarzyszące powołaniu sędziego nie mogą stanowić wyłącznej podstawy do podważenia orzeczenia wydanego z jego udziałem lub kwestionowania niezawisłości i bezstronności tego sędziego.

Małgorzata Manowska, pierwsza prezes SN, podczas posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości mówiła zdecydowanie, że rozszerzenie inicjowania testu na skład orzekający narusza zasadę nieusuwalności sędziego. Negatywny test może stawiać de facto powołanie sędziego pod znakiem zapytania także w innych sprawach. A część sędziów może przestać orzekać lub orzekać pod presją testu, co wprowadzi chaos i anarchię. Co więcej, prezydent Andrzej Duda upatruje ryzyko podważania nominacji sędziowskich, a sam udzielił ich już ponad 2500.

– Zostaje jednak przepis, że niedopuszczalne jest ustalanie albo ocena przez sąd lub inny organ władzy zgodności z prawem powołania sędziego bądź wynikającego z tego powołania uprawnienia do wykonywania zadań z zakresu wymiaru sprawiedliwości – mówił w trakcie sejmowej debaty minister Szymon Szynkowski vel Sęk, który negocjował porozumienie z Komisją Europejską.

Poprawki i krytyka opozycji

Sejm odrzucił poprawkę opozycji, aby unieważnić wszystkie orzeczenia zlikwidowanej Izby Dyscyplinarnej. Oponował wobec tego minister Szynkowski vel Sęk, wskazując, że KE nie oczekuje takiej zmiany, a ponadto nie ma racji uchylanie ustawą wszystkich orzeczeń dyscyplinarnych, w tym np. za jazdę sędziego pod wpływem alkoholu. Ustawą nie uchylano nawet peerelowskich wyroków.

Sejm nie zgodził się też na poprawkę wycofującą przeniesienie dyscyplinarek sędziowskich i testów sędziów do NSA i przekazanie ich do Izby Karnej SN ani też na to, by w tych sprawach orzekali wyłącznie sędziowie z co najmniej siedmioletnim stażem (a więc z tzw. starego nadania, do których w sporze o nominacje nie ma w zasadzie zastrzeżeń). Ani też na rozszerzenie testu sędziów, aby dla jego uruchomienia wystarczyły zastrzeżenia do jego powołania lub zachowania sędziego po nominacji, czyli nie było wymogu badania tych przesłanek łącznie.

Poza jedną poprawką proceduralną Sejm wydłużył wejście w życie ustawy z 14 do 21 dni.

Jacek Chlebny, prezes NSA, mówił podczas prac Komisji Sprawiedliwości, że niezależnie od zastrzeżeń konstytucyjnych do przeniesienia tych spraw operacja ta wymaga szeregu czynności organizacyjnych, na co potrzeba NSA trzech miesięcy. Na dodatkowe obciążenia biurokratyczne wskazywali również przedstawiciele NRA i KRS.

Twardo przeciwstawia się projektowi Solidarna Polska, mniejszy koalicjant PiS, która głosowała za odrzuceniem projektu.

Co dalej z ustawą

Uchwaloną przez Sejm ustawę marszałek Sejmu przekazuje Senatowi, co pewnie nastąpi niedługo. Senat ma 30 dni na jej rozpatrzenie, ale może to uczynić znacznie szybciej.

Senat może ją przyjąć bez zmian – wtedy ustawa trafi na biurko prezydenta. Może też ją odrzucić w całości lub uchwalić do niej poprawki.

Uchwałę Senatu odrzucającą ustawę albo przyjmującą poprawkę uważa się za przyjętą, jeżeli Sejm nie odrzuci jej bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.

Tu jest niewiadoma – czy strona rządowa zgromadzi taką liczbę głosów w Sejmie, by stanowisko Senatu odrzucić. Ale to, czy zdoła to uczynić, nie zatrzyma ustawy. Ewentualnie zostanie ona z nieodrzuconymi poprawkami.

Poseł Borys Budka, szef Klubu KO, zapowiedział, że opozycja zgłosi poprawki, „poprawi ustawę” w Senacie. Spodziewać się należy, że trzy poprawki opozycji odrzucone w Sejmie Senat uchwali, gdyż w Senacie opozycja ma większość.

Kolejny etap w procesie legislacyjnym to prezydent, który zgłaszał zastrzeżenia do tej ustawy i deklarował, że nie podpisze jej, gdyby naruszała jego kompetencje do niepodważalnych prawnie nominacji sędziowskich.

Na weto prezydent ma 21 dni od otrzymania ustawy. Jeśli się na to nie zdecyduje, powinien w tym terminie ustawę podpisać. Weto Sejm może odrzucić szybko, ale może to zrobić większością trzech piątych głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.

Prezydent ma jeszcze trzecią opcję – może mianowicie wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zbadanie zgodności ustawy z konstytucją. Taki wniosek wstrzymuje termin na ewentualne podpisanie ustawy tak długo, aż TK się nie wypowie na ten temat. Jak długo to może potrwać, trudno przewidywać.

Jest jeszcze jedna mniej ingerująca forma zastrzeżeń prezydenta do ustawy – może ją podpisać i zacznie ona obowiązywać, a następnie prezydent wystąpi do TK o zbadanie jej konstytucyjności już w normalnym trybie.

OPINIA

Michał Laskowski prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego

To jest ułomna ustawa, nie rozwiązuje bowiem kluczowego problemu – praworządności i nominacji nowych sędziów. Pominięcie w tym rozwiązaniu Sądu Najwyższego może być efektem podziałów w SN, może braku zaufania do jego sędziów ze starego nadania, ale to SN jest najbardziej naturalnym miejscem dla rozpatrywania tych spraw dyscyplinarnych. Kiedyś zresztą dyscyplinarkami zajmowali się wszyscy sędziowie SN, ale zawsze był sędzia z Izby Karnej. Przeniesienie dyscyplinarek i testów niezależności sędziów do NSA jest wątpliwe konstytucyjnie i nie spodziewam się łatwego ich tam rozpoznawania, gdyż NSA nie ma w prowadzeniu tych spraw doświadczenia. Być może zaważył tutaj jakiś polityczny układ, czy to wewnątrz Polski lub z Komisją Europejską. Ale to nie jest jeszcze koniec procesu legislacyjnego.

Aleksander Stępkowski sędzia i rzecznik Sądu Najwyższego

Nowelizacja ustawy o SN rozczarowuje wszystkich. Sędziowie SN, którzy chcieli uzyskać władzę nad tym, kto orzeka w SN, i wprowadzić je uchwałą trzech izb z 2020 r., którą TK uznał za niekonstytucyjną, nie mogą sami stosować tego rozwiązania, oglądają kremówkę zza szyby. Nowi sędziowie są rozgoryczeni wprowadzeniem drastycznie niekonstytucyjnych rozwiązań, które niweczą gwarancje niezawisłości sędziowskiej. Sytuacja, w której sędzia orzeka pod groźbą, że oceniający go skład NSA może go uznać za niezdolnego do orzekania, de facto pozbawia sędziów gwarancji niezawisłości. Ale podoba się Komisji Europejskiej, a zatem musi być uznany za „praworządny”. W latach 90. nikomu nie śniło się, by potraktować w ten sposób sędziów mianowanych w PRL, jak potraktowani zostali w tej nowelizacji. Wydaje się, że nikt nie jest zadowolony z tego potworka legislacyjnego, może z wyjątkiem Komisji Europejskiej.

Opozycja zapowiada uchwalenie w Senacie istotnych poprawek odrzuconych w Sejmie. Możliwe, że Senat przyspieszy procedowanie, na co ma maksymalnie 30 dni. Otwarte jest też pytanie, co z ustawą zrobi prezydent, bo sporządzany projekt nie był z nim konsultowany. Zapowiedział on, że nie zgodzi się na podważanie sędziowskich nominacji.

W kompetencji NSA

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów