Przyjęciem większości senackich poprawek zakończyła się kolejna parlamentarna batalia o model działania Trybunału. Nowa ustawa zastąpi poprzednią, obowiązującą zaledwie od niecałych 11 miesięcy i w tym czasie kilkakrotnie nowelizowaną.
Poprawki, określane przez posłów PiS jako „znaczące ustępstwa" na rzecz opozycji, odnoszą się m.in. do uprawnień prezydenta RP. Nie będzie mógł – wbrew pierwotnej wersji projektu – wnosić o rozpatrzenie spraw w TK poza kolejnością wpływu. Głowa państwa ma powoływać prezesa TK spośród trzech kandydatów, a nie „co najmniej trzech". Prezydent nie będzie mógł też ingerować w kolejność rozpatrywania spraw. Przywrócono możliwość przyłączania się rzecznika praw obywatelskich do każdej sprawy w TK.
W ustawie pozostały jednak przepisy, które opozycja uznaje za paraliżujące działalność Trybunału. Przy rozpatrywaniu spraw w pełnym składzie czterech sędziów będzie mogło wnosić o odroczenie wydania wyroku na trzy miesiące, a potem na kolejne trzy.
Pół roku do namysłu
Według posła PiS Waldemara Budy ten przepis nie jest blokowaniem Trybunału, raczej zachętą dla sędziów do głębszego zastanowienia nad trudniejszymi sprawami.
– Przecież w ostatecznym głosowaniu i tak zdecyduje zwykła większość składu sędziowskiego, więc nie można mówić o blokadzie – mówi.