Najprościej byłoby oczywiście założyć, że po prostu urzędy działają lepiej.
Przemawiałby za tym fakt, że o ile w 2006 r. sądy administracyjne uchyliły bądź unieważniły około 30 proc. zaskarżonych aktów, czyli co trzeci, o tyle w 2007 r. – 25 proc., a więc co czwarty.
– Bałbym się postawić tezę, że doszło do zasadniczej jakościowej zmiany w działaniu administracji – mówi Stanisław Trociuk, zastępca rzecznika praw obywatelskich. – Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że pracuje ona w trudnych warunkach, gdyż prawo jest niestabilne, a przepisy potrafią się zmieniać dwa razy w roku. Sprawnie załatwiane są sprawy proste, np. meldunkowe. Gorzej jest z wykonywaniem np. ustawy o zaliczce alimentacyjnej czy wyroku ETS w sprawie podatku akcyzowego na samochody. Urzędy celne nie wydają decyzji, wyznaczają odległe terminy, czekają na nową ustawę.
Po wniesieniu skargi postępowania sądowe mogą jednak trwać długo i nie przynosić konkretnych rezultatów.
– Zapętliliśmy się. Sprawy w Trybunale Strasburskim wskazują, że wielu ludzi nie może się doczekać ostatecznego rozstrzygnięcia, np. w sprawach własności – mówi Artur Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Fundacja od dwóch lat pilotuje wniosek o ujawnienie beneficjentów dopłat do gruntów rolnych w 2005 r. Odmowę prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa uchylił WSA w Warszawie z przyczyn formalnych i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. W rezultacie pojawiła się kolejna decyzja, a WSA oddalił tym razem skargę. Obecnie, po wniesieniu skargi kasacyjnej, sprawa czeka na rozpoznanie przez NSA.