Wcześniej złożyła ona skargę na przewlekłość postępowania prowadzonego przed naszym krajowym sądem. Wyższa instancja przyznała jej rację, ale zadośćuczynienia nie zasądziła. Kobieta poskarżyła się więc do Trybunału w Strasburgu. Ten wczoraj przyznał jej rację i zasądził 5 tys. euro.
Zdaniem ETPCz rząd polski nie wskazał żadnych faktów ani argumentów, które mogłyby przekonać Trybunał, że długotrwałość postępowania była uzasadniona obiektywnymi powodami. – Trybunał bierze pod uwagę stopień skomplikowania sprawy, zachowanie skarżącego i właściwych władz – tłumaczy „Rz” Dorota Pudzianowska, koordynator ds. współpracy międzynarodowej w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Trybunał stwierdził też, że naruszono prawo do skutecznego środka odwoławczego w związku z przewlekłością postępowania. Chodzi o to, że polski obywatel nie ma możliwości skarżyć przewlekłego postępowania przygotowawczego (tj. prokuratorskiego).
Ewa S. pracowała jako funkcjonariusz policji. Trzy lata temu wraz z innymi policjantami została oskarżona o współpracę z grupą przestępczą i udaremnianie śledztwa. Postępowanie w jej sprawie było prowadzone opieszale. Przykład? Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy badał swoją właściwość do rozpoznania sprawy przez półtora roku. Zniecierpliwiona kobieta złożyła skargę na przewlekłość postępowania i wniosła o zasądzenie 10 tys. zł (to najwyższa w naszym prawie kwota, jakiej można dochodzić z tego tytułu). Warszawski Sąd Okręgowy stwierdził, że do przewlekłości doszło, ale żadnych pieniędzy nie zasądził.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka złożyła w sprawie S. skargę do Trybunału. Skarga dotyczy naruszenia przez Polskę art. 6 konwencji ze względu na przewlekłość postępowania przed sądami polskimi oraz w związku z naruszeniem art. 13 konwencji przez niezapewnienie skutecznego środka odwoławczego w razie zaistnienia przewlekłości postępowania. Skarga kwestionuje skuteczność ustawy o skardze na przewlekłość postępowania jako środka odwoławczego w rozumieniu konwencji.