Sędziowie i prokuratorzy protestowali przeciwko psuciu prawa i planowanemu zamrożeniu wynagrodzeń na przyszły rok. To był już drugi termin wspólnej akcji protestacyjnej obu środowisk (pierwszy odbył się 11 lipca).
– Nie myślimy o zarobkach takich jak sędziów w Irlandii, którzy dostają ok. 14 tys. euro. Ale nawet nasi koledzy w Czechach w ciągu roku zarabiają 25 tys. euro, a my zaledwie 15 tys. euro – przekonywali sędziowie. Podkreślali także, iż w latach 1996 – 1997 w sądach orzekało niewiele ponad 9 tys. sędziów. Dziś jest ich tylko trochę więcej, a liczba spraw obecnie wzrosła dwukrotnie.
Jednym z przykładów psucia prawa jest, zdaniem protestujących, nieprzestrzeganie zawartych w 2008 r. porozumień w sprawie waloryzacji wynagrodzeń sędziów i prokuratorów.
– Naszą odpowiedzią na to psucie prawa jest rzymskie „Pacta sunt servanda", co oznacza, że zawartych umów trzeba przestrzegać – podkreślał prokurator Jacek Skała ze Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratur.
Sprzeciw środowisk sędziowskich i prokuratorskich budzi także uchwalona na początku lipca nowelizacja ustawy o ustroju sądów powszechnych. Ale szalę goryczy przeważył projekt przyszłorocznego budżetu, który zakłada zamrożenie waloryzacji płac.