W pierwszym półroczu 2011 r. do wszystkich polskich sądów wpłynęło 6,6 mln spraw. Z zestawienia wpływu z ostatnich dwóch lat wynika, że rok 2011 zamkniemy ogólną liczbą ponad 13 mln spraw, to pół miliona więcej niż w 2010 r. Wśród nich sprawy karne stanowią prawie 20 proc., cywilne (wraz z księgami wieczystymi) – 58,3 proc., rodzinne – 10,3 proc., a gospodarcze – 9,4 proc. Pozostałe to sprawy z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych.
Jak wynika ze statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości, najgorsza jest sytuacja w sądach rejonowych, które są najbardziej obciążone. To właśnie one rozpatrują prawie 93 proc. wszystkich spraw.
E-sąd jest potrzebny
Grzegorz Wałejko, wiceminister sprawiedliwości, nie ma wątpliwości, że te 13 mln to liczba maksymalna do opanowania.
Broni też elektronicznego sądu (e-sądu), który przez wielu uważany jest za przyczynę tak dużego wpływu do sądów.
– Część spraw, które do niego wpłynęły, np. o niezapłacenie bardzo drobnych zaległych rachunków, nie obciążyłaby sędziów – tłumaczy. – Jednocześnie dzięki postępowaniu elektronicznemu wiele spraw nie trafia do zwykłych sądów i nie obciąża zatrudnionych w nich sędziów – wyjaśnia.