Opieszałość, brak efektywności, biurokracja, złe procedury, niewłaściwa organizacja pracy i nadużywanie władzy to najczęściej pojawiające się zarzuty pod adresem polskich sądów. Wymienił je wczoraj Jerzy Kozdroń, wiceminister sprawiedliwości, w trakcie konferencji, na której ogłoszono raport obywatelskiego monitoringu sądów przeprowadzonego przez Fundację Court Watch Polska.
Badanie prowadzono od lipca 2012 r. do lipca 2013 r. Obserwatorzy przekazali Fundacji 6938 obserwacji posiedzeń sądowych ze 125 sądów (trzech apelacyjnych oraz 30 okręgowych) oraz czterech wojewódzkich sądów administracyjnych. Obserwatorzy dostali do wypełnienia dwie ankiety. Jedna dotyczyła oceny infrastruktury sądu, a druga – przebiegu rozprawy i posiedzenia. W pierwszej pytano m.in. o oznaczenie budynku, informację w sądzie, ochronę, biuro obsługi interesanta i czytelnię akt. W drugiej pytano o zachowanie sędziego na sali rozpraw, jego reakcje na obecność obserwatora i język uzasadnienia wyroku. Co z nich wynika?
Polskie sądy najczęściej trapi niepunktualność w rozpoczynaniu posiedzeń i rozpraw. Choć w poprzednim badaniu rzadko się zdarzało, aby sędziowie przepraszali za opóźnienia lub wyjaśniali ich przyczynę. Sporo było też rozpraw, które były na wokandzie jako pierwsze i których opóźnienie trudno było racjonalnie usprawiedliwić. W najnowszym badaniu jest już lepiej.
Wolontariusze zauważyli też, że prokuratorzy przebywają na sali podczas przerw, często w obecności sędziów. Zaproponowali więc, by w sytuacji, gdy sędzia godzi się na obecność prokuratora podczas przerwy, drzwi do sali zostały otwarte.
W trakcie monitoringu wolontariusze dostrzegli jednak przypadki łamania zasady jawności, a także nierównego i niekulturalnego traktowania uczestników oraz nieprecyzyjnego protokołowania.