Dwa stopnie zawodu asystenta mają uatrakcyjnić tę profesję. Podział na asystentów i starszych asystentów powinien wyrównać dysproporcje w wymaganym wykształceniu i zarobkach. Senatorowie przygotowali już projekt zmian w ustawie o ustroju sądów powszechnych (popiera go Ministerstwo Sprawiedliwości). Jest gotowy do pierwszego czytania.
Taka sama pensja
Od kilku lat w sądach pracują asystenci z różnym wykształceniem. Po studiach prawniczych, aplikacji ogólnej, z egzaminem sędziowskim czy prokuratorskim. Bez względu na to, jakie wykształcenie mają, zarabiają tyle samo: od 2,8 tys. zł do 3,8 tys. zł brutto. Nic dziwnego, że chętnych do pracy brakuje. Jeszcze w lipcu 2013 r. 50 proc. ogłoszonych konkursów pozostawało nierozstrzygniętych z powodu braku chętnych. Od października 2013 r. jest lepiej, bo weszła wówczas nowela usp, która zderegulowała zawód asystenta. Od tego czasu wystarczy dyplom prawa. Chętnych do udziału w konkursie jest nawet kilka razy więcej niż miejsc. W Sądzie Rejonowym w Skarżysku-Kamiennej na jedno wolne miejsce zgłosiło się pięciu kandydatów, w Warszawie dla Mokotowa na 16 miejsc do egzaminu na asystenta dopuszczonych zostało 175 osób, a w Śródmieściu na osiem wakatów zgłosiło się 16 chętnych.
Brak chętnych na asystentów nie sprzyja poprawie sprawności postępowania
– Trzeba wyrównać dysproporcje, jakie na skutek zmian w przepisach powstały – tłumaczy „Rz" senator Piotr Zientarski, sprawozdawca najnowszego projektu.
Do zostania asystentem w sądzie i prokuraturze wystarczyć ma dyplom prawa. Na szczebel starszego asystenta potrzebny będzie zdany egzamin zawodowy (sędziowski lub prokuratorski) albo dziesięcioletni staż na stanowisku asystenta. Zmiana bardzo podoba się asystentom.