Koordynatorzy prawni zatrudniani przez agencje pracy tymczasowej, nieodpłatni stażyści po ukończonych studiach prawniczych (wolontariat) albo absolwenci prawa na umowach-zleceniach – tak prezesi sądów rejonowych w największych miastach radzą sobie z brakiem rąk do pracy. Blisko 600 pracowników tymczasowych pracuje w sądach apelacji warszawskiej, kilkudziesięciu – krakowskiej. Podobnie jest w innych większych miastach.
Potwierdza to wiceminister Wojciech Hajduk.
– Nawet jeśli gdzieś brakuje pracowników, nie ma mowy o nowych etatach. Jesteśmy związani budżetem, na dodatkowe stanowiska nie możemy sobie pozwolić – tłumaczy wiceminister.
Łatają dziury...
Sędziowie, którym przychodzi z takimi tymczasowymi pracownikami współpracować, widzą sporo zagrożeń.
9 tys. zł