Skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie wnieśli Mariusz S. i Wojciech G., prowadzący warsztat samochodowy. Po kontroli w 2012 r. mazowiecki wojewódzki inspektor ochrony środowiska wydał zarządzenie pokontrolne. Nakazał niezwłocznie zaprzestać zbierania i wytwarzania odpadów na terenie zakładu bez wymaganych zezwoleń. Wspólnicy mieli też wpłacić na konto urzędu marszałkowskiego podwyższone opłaty za nielegalne magazynowanie odpadów.
Przedsiębiorcy wezwali organ środowiskowy do usunięcia naruszenia prawa. Kiedy inspektor nie znalazł do tego podstaw, w skardze do WSA zakwestionowali wszystkie nałożone obowiązki.
– Na posesji nie doszło do nielegalnego zbierania i magazynowania odpadów – wyjaśniała ich adwokatka. – Części samochodowe były skupywane w celu dalszej odsprzedaży. Jako przedmiot sprzedaży nie mogą być kwalifikowane do odpadów. Nie prowadzono ich utylizacji czy przetwarzania ani ich nie magazynowano jako odpadów – podkreślała.
Formalne wymogi zamykają często obywatelom drogę dochodzenia sprawiedliwości
WSA przyznał jednak rację kontrolującym. Podkreślił, że zalecenia w zarządzeniu są konsekwencją nieprawidłowości ujawnionych w czasie kontroli. Doszło do naruszenia przepisów ustawy o odpadach i prawa ochrony środowiska. Stwierdzono, że na posesji znajduje się 25 nadwozi pojazdów, zużyte opony oraz części zamienne niedopuszczone do dalszej eksploatacji, tj. elementy układów wydechowych i katalizatory. W związku z prowadzeniem warsztatu samochodowego są też zużyte oleje oraz inne odpady.