[b]Bohater filmu, Jacek Wilewski, jest artystą nieznanym w Polsce i zagranicą. Dlaczego nakręcił pan o nim film? [/b]
Bo jest twórcą wyjątkowym. Trzeba też powiedzieć, że zaistniał w najważniejszej encyklopedii sztuki, Benezit, wydawanej raz na 25 lat i odnotowującej wszystkich liczących się artystów w historii świata.
[b]Encyklopedia liczy aż 14 tomów, a w Internecie na przykład - o Jacku Wilewskim ani słowa. [/b]
No właśnie. Z jednej strony uznany paryski galerysta Jean - Pierre Benezit, zdecydował po obejrzeniu prac Wilewskiego na umieszczenie go w swojej encyklopedii, a z drugiej - redaktorka lokalnego lozańskiego pisma, pisze o Wilewskim źle i wydając katalog współczesnych artystów tworzących w kantonie, pominęła go skazując na śmierć zawodową. Bowiem żaden galerysta nie przyjmie już jego prac do sprzedaży. A swoją drogą Wilewski nigdy nie szukał rozgłosu i nie potrafił się dobrze sprzedawać. Nie spotkał też nikogo, kto by mu pomógł.
[b]Jak pan go odkrył? [/b]