Nic dziwnego, że pierwszym narodowym trendem okrzyknięto właśnie ekspresjonizm – ten z początku XX wieku. Inna sprawa, że tej tendencji sprzyjały klimaty przełomu wieków – pesymizm, dekadentyzm, neurozy.
I oto w 1905 roku Niemcy pozbyli się wreszcie kompleksu wtórności. Dzięki ugrupowaniu Die Brücke stali się pionierami awangardowej deformacji. Nie na długo. W 1933 roku Rzesza wyparła się eksperymentatorów i „zwyrodnialców”. Ale nie udało się oczyścić z dramatyzmu niemieckich dusz.
W latach 70. pojawiła się nowa dzikość, neue wilde. Znów bohaterom sprzyjały układy na kulturalnym polu: wyjałowił się konceptualizm, znudził minimalizm, przejadła sztuka ziemi i ciała. Nastąpił wielki powrót figuratywnego malarstwa. Co zaskakujące – na mistrzów „dzikości” wysforowali się artyści pochodzący z demoludów. Ci, którym udało się przebić za mur. W NRD – gnębieni dysydenci, w RFN – bożyszcza. Sztandarowe przykłady to Gerhard Richter, A.R. Penck, Georg Baselitz. Cała trójka z Saksonii; roczniki przedwojenne.
Richter (ur. 1932), od lat lider plastycznych top-list, zrejterował z Drezna dosłownie w przededniu wzniesienia ściany – w 1961 roku. Najpierw udało mu się zdeponować w Zachodnim Berlinie bagaż, potem wraz z żoną „dogonili” dobytek podczas jednodniowej wycieczki za mur.
Podobnym łutem szczęścia może poszczycić Hans-Georg Kern używający pseudonimu Georg Baselitz. Rocznik 1938, uciekinier z Berlina Wschodniego do Zachodniego. Znany z tego, że na obrazach stawia postaci na głowach. Trzeci dezerter ze Wschodu urodził się w 1939 roku jako Ralf Winkler. Sławę zyskał pod ksywką A.R. Penck. Tak nazywał się XIX-wieczny badacz epoki lodowcowej – nick Winklera był aluzją do zimnej wojny. Właściwie, to nie on „wybrał wolność” – zmusiły go do tego władze NRD-owskie w latach 70. Do superligi neokspresjonistów wypada jeszcze zaliczyć Sigmara Polke (rocznik 1941). Za niego z kolei decyzję o wyborze ojczyzny podjęli rodzice, którzy uciekli na Zachód w 1953 roku. Ale kapitalizm wcale nie gwarantował „lepszego” życia. Wedle oceny A.R. Pencka: „Wschód to pustynia, a Zachód – dżungla”. W obydwu sytuacjach artyści przekładali frustracje na sztukę. Niektórzy z kontestacji zrobili styl. Agresywny, drapieżny. Dziki.
[srodtytul]Ekspresja we krwi[/srodtytul]