Najwybitniejsze dzieła powstawały w ubóstwie. Czy ta obiegowa prawda nadal obowiązuje? Od jutra można zobaczyć w Zachęcie. 20 topowych artystów bierze udział w kryzysowym przedsięwzięciu. W sensie dosłownym – nasza główna galeria, podobnie jak większość budżetowych instytucji kultury, jest w finansowym dołku. Uczestnikom zapowiedziano, że mają wykreować coś z niczego.
Tytułowy temat każdy z uczestników potraktował po swojemu. Z ich prac wynika, że bardziej niż ekonomiczna zapaść doskwiera im brak wartości. Niektórzy przeczuwali ten stan od dawna i starali się poprzez sztukę dać wyraz niepokojom. Ale wiadomo, jak traktuje się proroków we własnym kraju… Katarzyna Józefowicz uważa siebie za "klasyka" ubogich materii. Od wielu lat lepi koślawe papierowe konstrukcje imitujące naszą rzeczywistość. Jako surowca używa odpadów komercji – reklamowych gazetek, opakowań.
W Zachęcie przypomniała "Gry", instalację sprzed siedmiu lat. Na podłodze walają się setki, tysiące niewielkich kubików oblepionych drukami z hipermarketów. Byle jak zgarnięte w sterty, rozlatujące się na boki, kojarzą się z wysypiskami śmieci. Po co autorka zadała sobie trud zlepiania tego chłamu w precyzyjne kostki? Uświadamia odbiorcom, że dają się nabrać pozorom.
Przed fałszywymi walorami przestrzega też Angelika Markul. Pokazuje wielkie płachty pokryte srebrzystym nierdzewnym metalem. Na ich tle lśni największy na świecie diament. Jednak kto chce obejrzeć ten unikalny kamień, musi się pospieszyć: jest z lodu. Letnia temperatura wkrótce zamieni go w kałużę. Stopnieje, jak wiele fortun wzniesionych na nietrwałych fundamentach. Ciekawi, co Wilhelm Sasnal ma do powiedzenia o kryzysie. Otóż, choć finansowo ustawiony, postępuje tak jak w czasach, gdy żył z prac zleconych, wciąż podejmuje się wykonywania okładek czy ilustracji.
$>