Pokaz na letni sezon też ma dwa wcielenia – na żywo i w sieci (w internetowym wydaniu na stronie [link=http://reartgallery.com/News]Re:ART[/link]).
Marszandka pokazuje dzieła autorów, z którymi współpracuje od lat, oraz swoje nowe „odkrycia”. W sumie, niemal setka prac prawie 40 artystów. Jak wiadomo, zbiorówki to niewdzięczny materiał do aranżacji. Na szczęście pomieszczenia w zabytkowym budynku Konesera pozwalają na luz. W takiej scenerii sztuka, twórcy oraz odbiorcy czują się swobodnie. Możliwy jest dialog ponad stylami i generacjami; nic nie zgrzyta, nie czuć przymusów.
Gdzie indziej zestawienie rysowanych aktów Piotra Potworowskiego i minimalistycznych abstrakcji Wojciecha Łazarczyka, do tego skonfrontowanych z naiwno-etnicznymi rzeźbami Kamila Sipowicza, wydawałoby się zbyt śmiałe. Ale nie tu!
W tym tyglu mieszczą się ekspresyjne malowidła na folii Eugeniusza Markowskiego (nieżyjącego już prekursora „dzikiej” sztuki), „diabelski” lightbox (ze zdjęciem czarta ubranego w biały smoking) Marty Deskur, ironiczna praca Zbigniewa Libery (gabloty zawierające „krew artysty” z plastiku), tajemnicze, niknące we mgle fotograficzne pejzaże Józefa Burego (nasz człowiek w Paryżu), rysunek Rolanda Topora przedstawiający woltyżerkę balansującą na kuli ziemskiej…
Zaskoczeń jest więcej: w kolekcji znalazły się cztery portrety zadumanych i dziwnie niedzisiejszych kobiecych twarzy autorstwa Bogny Gniazdowskiej oraz wizerunki psów (różnych ras) pędzla Edwarda Dwurnika. Jest także podobizna tura polskiego, zwierzęcia wymarłego, wykonana wedle starych rycin przez Krzysztofa Augustina. Wśród znanych nazwisk przebijają się najmłodsi: Zofia Gramz i Rafał Korcz; obydwoje świetni rysownicy. Itd., itp. Parada kontrastów i zmienne nastroje.