Prace Barbary Falender od początku wzbudzały kontrowersje. Lubiła rzeźbić ludzkie ciało, eksponując erotykę, co w latach 70. ubiegłego wieku odbiegało od obowiązujących w sztuce trendów, a nawet było obrazoburcze. - Zrywałam zasłony wszystkich tabu - nie kryje dumy rzeźbiarka.
Tak powstały m.in. jej poduszki erotyczne eksponujące ogromne waginy, których nie można było pokazywać na wystawach. W 1973 roku wyrzeźbiła tors z falliczną głową sugerując podobieństwo obiektu do ówczesnych władz. - Oni wszyscy byli dla mnie fallusami, potworami, które nami rządzą - opowiada w filmie artystka.
Już na dyplom w warszawskiej ASP wykonała „Ludzi z Krakowskiego Przedmieścia”, kompozycję kilkunastu białych figur z czarnymi torsami, które metaforycznie miały przypominać o tragicznych wydarzeniach z marca 1968 roku. Tamten czas, jak mówi, wywarł na niej silne piętno, zabił młodość.
- Jestem skonstruowana z rozmyślania o przeszłości - deklaruje Barbara Falender. - Bez wspomnień mojego dzieciństwa nie ma sensu żadne moje tworzenie. Gdyby nie ono, nigdy nie zostałabym artystką.
Dokumentalista towarzyszy rzeźbiarce w wielu miejscach i sytuacjach. Rejestruje jej pracę w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, gdzie w 2007 roku odbyła się monograficzna wystawa podsumowująca 30 lat pracy artystki. Widzimy ją skupioną, gdy pracowicie drąży kamień; uśmiechniętą w czasie rozmów ze znajomymi i spacerującą samotnie; zwierzającą się, że składa się z samych wewnętrznych zaprzeczeń.