Retrospektywa Artura Żmijewskiego

Udana retrospektywa Artura Żmijewskiego w Warszawie - o wystawie w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski opowiada Monika Kuc

Publikacja: 12.12.2012 16:45

Artur Żmijewski, Prace Wybrane, 2007 Dzięki uprzejmości Fundacji Galerii Foksal

Artur Żmijewski, Prace Wybrane, 2007 Dzięki uprzejmości Fundacji Galerii Foksal

Foto: CSW

To pierwsza duża prezentacja artysty po jego kuratorskim projekcie na berlińskim Biennale Sztuki Współczesnej 2012, który wzbudził powszechną krytykę. Artysta wyciągnął wnioski z klęski. Zamiast udawać polityka wrócił do roli artysty.

Zobacz galerię zdjęć

Na Biennale do Berlina zaprosił przedstawicieli różnych ruchów społecznych i politycznych, od ekologów do aktywistów ruchu Occupy, alterglobalistów, oburzonych i anarchistów. Oddał im przestrzeń galerii Kunstwerke na dowolne działania, w które nie interweniował. I tak zamienił Biennale w wielki polityczny wiec, nie dostrzegając, że to absurd, gdyż umieszczenie kontestatorów pod szklanym kloszem instytucji kultury zneutralizowało autentyczność i siłę ich wypowiedzi.

Skończyło się artystyczną katastrofą i polityczną klapą, nawet jeśli Żmijewski działał ze szlachetnych pobudek naprawy świata, w myśl zaleceń Stephane Hessla, duchowego ojca Ruchu Oburzonych, 95-letniego francuskiego pisarza i dyplomaty, zwanego sumieniem Zachodu, autora eseju „Czas oburzenia!" Zgodnie z jego wezwaniem, skierowanym do młodych XXI wieku: „Tworzyć to stawiać opór, stawiać opór to tworzyć".

W Warszawie autor "Berka" nie próbuje organizować parapolitycznych wieców. Pokazuje po prostu swoje prace, głównie filmy z lat 2007-2012.

Najlepsza z nich to wideoinstalacja zatytułowana „Demokracje". Widz staje w kręgu ekranów i równocześnie widzi i słyszy kilkadziesiąt filmowych relacji z rozmaitych publicznych wystąpień, zgromadzeń, demonstracji. Z europejskich marszów Ruchu Anonymous i Oburzonych, zamieszek podczas Euro 2008 w Berlinie, pogrzebu Jörga Haidera w Austrii, demonstracji w Izraelu i na Zachodnim Brzegu Jordanu, Marszu Żywych w Oświęcimiu, protestów Solidarności, mszy poświęconej pamięci księdza Popiełuszki, zgromadzeń pod Pałacem Prezydenckim w Warszawie po katastrofie smoleńskiej, ulicznych bitew policji i anarchistów itd., Gdyby oglądać te filmy osobno, nie byłyby niczym więcej niż amatorskimi reportażami. Znakomity pomysł symultanicznej projekcji organizuje je w sugestywny obraz, przedstawiający „cały ten zgiełk demokracji". Pytanie tylko, co ze zgiełku wynika? Chaos, czy nowy ład?

Ważne, że Żmijewski (redaktor artystyczny pisma "Krytyka Polityczna") nie narzuca własnych lewicowych sympatii. Jak przystało na demokracje wszyscy są tu równi i mają prawo do głoszenia różnych poglądów. To widz podejmuje decyzję, z kim się identyfikuje i jakie wnioski z lekcji demokracji wyciąga. Autor instalacji rezygnuje z roli agitatora i pozostaje artystą, prowokującym do refleksji nad demokracją, ale i sztuką.

Metoda symultanicznej projekcji nie działa jednak automatycznie przy każdym temacie. W serii filmów o codziennej pracy: rolnika, sprzątaczki, operatora, mechanika, sprzedawczyni, budowlańca i ludzi innych zawodów irytuje i nuży. Powtarzalność kadrów to za mało, by otrząsnąć się z monotonii i rutyny codzienności.

Porusza natomiast głęboko film „Moi sąsiedzi", który Artur Żmijewski zrealizował w 2009 roku w Izraelu . Był to czas inwazji izraelskiej na Gazę pod kryptonimem „Płynny ołów". Artysta odwiedzał sąsiadów w kamienicy, w której mieszkał i pytał ich, co myślą o konflikcie, a szerzej o wojnie i pokoju. Rozmówcy starali się odpowiedzieć nie tylko słowami, ale także na rysunkach. Powstał film o uniwersalnej pacyfistycznej wymowie. Wszyscy pragną pokoju, a jednocześnie usprawiedliwiają rakietowy atak Izraela terrorem Hamasu. W końcu ktoś bierze kartkę papieru i dzieli ją na dwie części, tłumacząc, że idealnym rozwiązaniem byłby pokój, w którym „oni i my żyjemy osobno".

Artur Żmijewski wyspecjalizował się w interakcjach z pogranicza życia i sztuki. Interesuje go nie tylko polityka, ale również psychosocjologiczne konteksty sztuki. Już wcześniej dawał temu wyraz np. w filmie „Powtórzenie", w którym odwoływał się do eksperymentu profesora Zimbardo z lat 70., dzieląc grupę na więźniów i strażników. Albo w filmie „Berek", w którym aranżował „zabawę w berka" w komorze gazowej byłego obozu koncentracyjnego. Teraz w CSW pokazuje film „Na ślepo", w którym niewidomi malują obrazy. Jedni podejmują wyzwanie, ciesząc się przezwyciężeniem ograniczeń, dla innych to trauma, zmuszająca do ujawnienia niemocy. Można oczywiście przy okazji pytać, czy to poszerzenie poznania i recepcji świata, czy naruszenie etycznych granic?

Artysta pokazuje także sfilmowaną „Mszę", odgrywaną przez aktorów na scenie Teatru Dramatycznego w Warszawie. Sens tego przedsięwzięcia budzi najwięcej wątpliwości, bo nie wiadomo, czy fascynuje go religijny teatr, czy raczej chce obnażyć pustkę obrzędowych gestów? Jeśli to drugie, to nie powinien się dziwić, że jego spektakl jest jałowy, bo brak mu siły wiary.

Niemniej Żmijewski, który wywodzi się ze słynnej Kowalni, pracowni Grzegorza Kowalskiego na warszawskiej ASP, na wystawie w CSW udowadnia, że nie chodzi mu wyłącznie o prowokację i przekraczanie granic sztuki, ale również pytanie, kim jest artysta we współczesnym świecie.

Wystawa czynna do 24 lutego.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

To pierwsza duża prezentacja artysty po jego kuratorskim projekcie na berlińskim Biennale Sztuki Współczesnej 2012, który wzbudził powszechną krytykę. Artysta wyciągnął wnioski z klęski. Zamiast udawać polityka wrócił do roli artysty.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało 95% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl