Bluźnierstwo aktorki

Czy można wyrzucić fortepian z koncertów Chopina? To bezczelność, tupet, ale i akt artystycznej odwagi. Tak właśnie zrobił w widowisku Michał Zadara. Efekt jest fantastyczny.

Publikacja: 22.08.2013 05:10

Barbara Wysocka

Barbara Wysocka

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

W „Chopinie bez fortepianu" instrument zastąpił aktorką Barbarą Wysocką. Ubrana w długą suknię wychodzi na estradę, siada przy fortepianie, przeciera ręce, poprawia swój stołek. I Polska Orkiestra Radiowa pod dyrekcją Jacka Kaspszyka zaczyna grać Koncert e-moll Chopina.

Jest w tym utworze długa instrumentalna przygrywka, podczas której Barbara Wysocka przygotowuje się do występu. Kiedy wreszcie powinniśmy usłyszeć pierwsze akordy fortepianu, zamiast nich atakuje nas fala słów. Sylaby zastępują nuty, które powinien zagrać pianista, bo jego partii tym razem nie usłyszymy.

Dwa koncerty Chopina: e-moll i f-moll, każdy składa się z trzech części. Z nich Michał Zadara stworzył złożony z sześciu epizodów wielki monolog. Barbara Wysocka wypowiada go z niesamowitą ekspresją, ale jak może być inaczej, gdy tekst ma być zgodny z dynamiką muzyki, z kaskadą dźwięków, z granymi zazwyczaj w zawrotnych tempach perlistymi pasażami, które trzeba zastąpić słowami wypowiadanymi z prędkością karabinu maszynowego.

O czym jest ten monolog? Oczywiście o Chopinie, jego muzyce i strukturze obu utworów, ale również o jego kaprysach, lękach, marzeniach i słabostkach. Ale to także monolog o nas samych, o tym, co zrobiliśmy z chopinowską tradycja i jak ją często trywializujemy. Skoczna melodia krakowiaka z trzeciej części Koncertu e-moll została banalnym wierszem o Chopinie, powtarzanym kilkakrotnie tak, jak w muzyce wraca ten sam temat. Przejmujące Larghetto z Koncertu f-moll to dramatyczny krzyk rozpaczy samego Chopina, finał to przypomnienie 13 grudnia 1981 roku, kiedy to wówczas również grywano Chopina.

Przez prawie 90 minut mieszają się wątki, tematy i epoki. Z salonu pani Kickiej, w którym grał 15-letni Fryderyk, przenosimy się do naszych czasów i Barbara Wysocka zadaje jakże często dziś powtarzane pytanie: „jak tu, k... wa, żyć"?

Można je uznać za bluźnierstwo aktorki i tak zapewne na festiwalu „Chopin i jego Europa", gdzie widowisko zaprezentowano, część publiczności o tradycyjnych gustach tak to odebrała. Gdy jednak spektakl potraktować uważnie, zmusza on widza do refleksji. Nie można wobec niego przejść obojętnie, także choćby ze względu na profesjonalizm Barbary Wysockiej i dyrygenta Jacka Kaspszyka, który znakomicie partnerował tak nietypowej solistce.

W dzisiejszych czasach taka artystyczna perfekcja jest czymś coraz rzadszym. I o tym też jest „Chopin bez fortepianu". Może udałoby się to widowisko utrwalić w nagraniu DVD, by nie stało się ono jedynie festiwalową efemerydą?

W „Chopinie bez fortepianu" instrument zastąpił aktorką Barbarą Wysocką. Ubrana w długą suknię wychodzi na estradę, siada przy fortepianie, przeciera ręce, poprawia swój stołek. I Polska Orkiestra Radiowa pod dyrekcją Jacka Kaspszyka zaczyna grać Koncert e-moll Chopina.

Jest w tym utworze długa instrumentalna przygrywka, podczas której Barbara Wysocka przygotowuje się do występu. Kiedy wreszcie powinniśmy usłyszeć pierwsze akordy fortepianu, zamiast nich atakuje nas fala słów. Sylaby zastępują nuty, które powinien zagrać pianista, bo jego partii tym razem nie usłyszymy.

Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl