Prace zamieszczone w książce „Industrial" pochodzą z lat 60. Oglądając je przypomina się stara prawda, że piękno jest w oku patrzącego. Talent fotografa sprawił, że może je również dostrzec odbiorca.
Zachwycają przemyślane kompozycje zdjęć, doskonałych technicznie - na niektórych można niemal odczuć fakturę przedmiotu. Ułożone jeden na drugim worki z tytoniem, przylegające do siebie papierosy, kominy, trybiki, koła i rozłożone na taśmie tarcze zegarków zyskują nowy, abstrakcyjny wymiar. Nawet sala fabryczna, kojarząca się zwykle z brudem i potem, jest wyczyszczona i posprzątana, bardziej przypomina muzeum niż miejsce pracy. Budynki zakładów przemysłowych są jak monumenty, a fotografowani obok nich ludzie są albo jednymi z wielu elementów krajobrazu, elementami produkcyjnej machiny albo głównymi bohaterami portretów robionych na industrialnym tle.
„Za najwyższą wartość w fotografii uważam jej dokumentalność, ale nie potrafię pozbyć się chęci estetyzowania" – mówił Tadeusz Sumiński. Ta skłonność wycisnęła na jego twórczości zauważalne piętno. Zrobione przez niego fotografie są dopracowane. Wydaje się jakby długo wyczekiwał na moment, który warto będzie zatrzymać w kadrze, kierując się wysnutą z „Potęgi smaku" zasadą Zbigniewa Herberta, mówiącą o wadze piękna:
„Tak więc estetyka może być pomocna w życiu