W największych, najważniejszych państwowych galeriach – panika. Dyrektorzy spodziewają się zmniejszenia dotacji podstawowej o 10 procent. Na razie, bo nie wykluczone, że w połowie roku nastąpią dalsze redukcje.
Już wiadomo, że w programach wystawowych będą cięcia. W większości miejsc zbierają się „sztaby kryzysowe” obradujące, z czego uszczknąć, a co zachować – żeby utrzymać pozory aktywności. Obdzwoniłam instytucje, które w ostatnich latach kwitły, proponując różnorodny, bogaty repertuar. Pytałam, czego możemy się spodziewać w bieżącym roku, a o czym trzeba na razie zapomnieć. Nikt z moich rozmówców nie miał dobrych wiadomości. Jednak nie wszystkie odpowiedzi brzmiały równie pesymistycznie.
[srodtytul]Pustki na WWW[/srodtytul]
Okazało się, że kryzys w mniejszym stopniu dotyka Muzeum Narodowe we Wrocławiu podlegające częściowo pod Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, częściowo pod urząd marszałkowski. Sytuacja wygląda dramatycznie w poznańskim Muzeum Narodowym, które być może poprzestanie na… jednym pokazie. Minorowe nastroje panują w warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej, krakowskim Muzeum Narodowym, nawet w Zachęcie. Wszystkie placówki wzdychają do sponsorów, choć nadzieje na ekstrawsparcie bledną.
– Posłaliśmy do ministerstwa listę ekspozycji preferencyjnych – dowiaduję się od Elżbiety Sobieckiej, wicedyrektora Zachęty. – Dopóki nie dostaniemy odpowiedzi, możemy być pewni tylko najbliższej wystawy „Inwazja dźwięku – muzyka i sztuki wizualne” oraz dwóch pozabudżetowych: IV edycji „Spotkań”, czyli nagród Deutsche Banku, i fotografii „Gazety Wyborczej”.