[b]ŻW: Gościsz w Warszawie raptem dobę. Czy w tym czasie udało ci się zobaczyć nasze miasto?[/b]
[b] Guy Delisle:[/b] Zrobiłem kilka szkiców Pałacu Kultury, zwiedziłem też niesamowitą bibliotekę uniwersytecką. Przyznam, że jestem pod wrażeniem widoków. Tego, że macie plażę nad rzeką, mnóstwo drzew. Byłem też na terenie dawnego getta żydowskiego, gdzie mogłem poczuć ciężar historii, odwiedziliśmy też Stare Miasto.
[b]Czy to jest dobre miasto do rysowania? [/b]
Jak najbardziej. Jest tu dużo ciekawych budynków, stare zderza się z nowym na każdym kroku. Są różne style, dziwnie zagospodarowane przestrzenie. Taka struktura miasta zawsze dostarcza mi sporo radości podczas rysowania. Mam wtedy większe pole do popisu. Warszawa ma też długą i burzliwą historię – a to jest coś, czego na przykład brak metropoliom kanadyjskim. Nawet fakt, że niemal całe miasto zostało zrównane z ziemią, nie przekreśla jego atrakcyjności, wręcz przeciwnie.
[b]Jesteś u nas znany dzięki graficznym dziennikom podróży do krajów totalitarnych: Korei Północnej („Phenian“) i Birmy („Kroniki birmańskie“). Co było największym wyzwaniem?[/b]