Niezwykle Rzadka Bzdura

Mam wyrozumiałość dla bieda-wystaw, których doświadczamy tego lata w Warszawie. W kasach pustki, dachy przeciekają, publiczności brak… A turysta to element przepływowy.

Publikacja: 01.09.2009 11:00

„Niezwykle Rzadkie Zdarzenia”

„Niezwykle Rzadkie Zdarzenia”

Foto: materiały prasowe

Nie sposób na niego liczyć, a tym bardziej – liczyć się z jego opinią. Po co więc wysilać się? Lepiej zaoszczędzić siły oraz finanse na sezony urodzajniejsze w widza.

[srodtytul]Eksperyment na przekór biedzie [/srodtytul]

Jednak Zamek Ujazdowski, na przekór niesprzyjającym okolicznościom ludzkim, budżetowym oraz meteorologicznym, zaproponował ambitną wystawę z pogranicza nauki i sztuk wizualnych. Co mówię – więcej niż ekspozycję. To cały projekt badawczo-artystyczny, który trwał rok i został zwieńczony interdyscyplinarnym pokazem, cyklem seminariów i manifestem. Przedsięwzięcie otoczył kuratorską opieką Łukasz Ronduda.

W eksperyment zatytułowany „Niezwykle Rzadkie Zdarzenia/Dystrybucja Nooawangardy” zostali zaangażowani naukowcy, troje twórców (Oskar Dawicki, Agnieszka Kurant, Janek Simon), teoretycy kultury oraz architekci.

Pobiegłam pierwszego dnia – choć padało, było ślisko i pusto. W pierwszym momencie sądziłam, że parter CSW przechodzi remont. Dolne, reprezentacyjne sale tudzież dziedziniec zawalają ytongi – materiał budowlany, przypominający niegdysiejsze pustaki. Jak się okazało, białe kształtki stanowią część wystawy. W ytongowe wysypisko wplecione zostały dzieła sztuki i ekrany z wypowiedziami uczonych.

Oto profesor Andrzej Nowak (spiritus movens idei) przedstawia model popadania w miłość. Na monitorze pulsują zielone kręgi (wizualizacja potencjalnych zakochanych), potem pojawia się długaśny wzór. Zainteresowanym radzę skopiować i ewentualnie zastosować. Nieopodal Agnieszka Kurant pokazuje „Wow Signal” – jedyny na świecie zapis wiadomości nadesłanej z kosmosu. Wygląda to tak: na niedużej, pleksiglasowej płytce majaczą jakieś znaki (podobno zarejestrowane przez radioteleskop w Ohio w 1977 roku). Wyglądają jak abstrakcyjny relief.

[srodtytul]Czytelne jest tylko słowo „Wow!”[/srodtytul]

W następnej sali coś wiruje pod sufitem. To przyczepione do wentylatora trampki Janka Simona. Praca klasyczna, jak dowiedziałam się ze wstępu – bo już była pokazywana. W ostatnim pomieszczeniu – kolejne dzieło Kurant, które ma „głęboko ingerować w naszą percepcję rzeczywistości”: lewitująca wypchana wiewiórka.

Martwe zwierzątko unosi się – jakby w skoku – kilkanaście centymetrów nad ytongiem. Cud? Nie, działanie sił elektromagnetycznych. Śladów artystycznej aktywności Oskara Dawickiego nie znalazłam, lecz z pewnością jego intelektualny wkład zaważył na randze pokazu.

[srodtytul]Lans bez zaskoczeń [/srodtytul]

Koncepcja Niezwykle Rzadkich Zdarzeń mówi o tym, że nieprzewidywalne wypadki i katastrofy mają największy wpływ na kształtowanie rzeczywistości, podczas gdy spokojna „normalność” niczego w świecie nie zmienia. Im większy szok, tym potężniejsze jego skutki.

Jakby na przekór tej teorii, autorzy zaproszeni do pokazu w CSW oraz ich prace nie są żadnym zaskoczeniem. W ostatnich latach to twórcy najintensywniej lansowani. Uczestniczą w każdej zbiorowej i problemowej wystawie, reprezentują nas za granicą, kandydują do prestiżowych nagród.

Ostatnio na szczyt top-listy dołączyła Agnieszka Kurant. Mimo częstotliwości, z jaką napotykam jej prace, nie potrafię powiedzieć, o co w nich chodzi. Tasiemcowe komentarze, jakie pisze bądź wygłasza, sprawiają wrażenie słowotoku. Natomiast nie mam nic przeciwko Dawickiemu czy Simonowi. Są naprawdę znakomici, błyskotliwi, z humorem; traktują współczesność z ironicznym dystansem. Ale jest ich za dużo. Najlepszy dowód, że gonią w piętkę. Nie nadążają z produkcją nowych dzieł, brak im świeżych pomysłów.

[srodtytul]Przełom kulturowy polegający na załamaniu [/srodtytul]

Gdyby ktoś chciał wiedzieć, jaki jest sens wystawy „Niezwykle Rzadkie Zdarzenia…” – odsyłam do tekstów towarzyszących wystawie. Czemu służą ytongi? Otóż autorka tego budowlanego bałaganu, architekt Aleksandra Wasilkowska, „w wygenerowanej strukturze wystawy materializuje ideę destabilizacji systemu poprzez punktowe działania artystów”. W efekcie „powstał algorytm zniekształceń przestrzeni. Prace artystów oraz dokumentacje naukowe jako atraktory wprowadzają w kod przestrzeni wystawy lokalne zakłócenia, generując nowy, złożony porządek”.

O problemach związanych z „Niezwykle Rzadkimi Zdarzeniami” będzie można porozmawiać podczas towarzyszących pokazowi seminariów. Najbardziej ciekawi mnie „Przełom kulturowy, polegający na załamaniu tradycyjnego paradygmatu humanistycznego, który pod wpływem wymienionych wcześniej przełomów ustępuje bezpowrotnie przed nowym paradygmatem post-humanistycznym”.

Jak mówiłam – wybaczam galeriom miernotę letniego programu. Nie mogę jednak darować CSW, że chce mnie wpuścić w maliny i podnieść artystyczne zero do naukowej potęgi. Bo tak naprawdę „Niezwykle Rzadkie Zdarzenia” to Niezwykle Rzadka Miernota. Szkoda tylko, że Łukasz Ronduda marnuje talent – sprawdziłby się jako tekściarz w kabarecie.

[i]Wystawa czynna do 20 września[/i]

Nie sposób na niego liczyć, a tym bardziej – liczyć się z jego opinią. Po co więc wysilać się? Lepiej zaoszczędzić siły oraz finanse na sezony urodzajniejsze w widza.

[srodtytul]Eksperyment na przekór biedzie [/srodtytul]

Pozostało 95% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl