Dama w centrum renesansu

"Od Botticellego do Tycjana" w budapeszteńskim Muzeum Sztuk Pięknych to 120 arcydzieł z 50 kolekcji

Aktualizacja: 26.11.2009 08:13 Publikacja: 24.11.2009 18:14

Botticelli; Madonna

Botticelli; Madonna

Foto: Muzeum Sztuk Pięknych w Budapeszcie

Spotkanie z superligą włoskiego odrodzenia to nie byle gratka, toteż trudno się dziwić frekwencji na wystawie. Kolejka do kasy, ogon przed wejściem na sale, zwiedzanie w tłumnym kondukcie. Dawno nie oglądałam sztuki w tak niekomfortowych warunkach. Ale dzięki temu przekonałam się, że magia wielkich nazwisk nadal działa.

Trudno ich nie znać: Lippi, Bellini, Giorgione, Rafael, Tintoretto, Veronese, Bronzino oraz umieszczeni w tytule Botticelli i Tycjan. I Leonardo, którego geniusz godnie reprezentuje "Dama z gronostajem" wypożyczona z krakowskiego Muzeum Czartoryskich. Cecilia Gallerani obojętnie spogląda ponad tłumem adoratorów, odgrodzona od nich aksamitnym sznurem.

Dziwne – kiedy widziałam ją kilka miesięcy temu w Krakowie, nie zwróciłam uwagi na otaczający ją nimb. Dopiero towarzystwo innych fenomenalnych dzieł odrodzenia sprawiło, że obraz da Vinci w pełni rozbłysł. Jakby się znalazł w swym naturalnym środowisku, a zarazem wyznaczał szczyt epoki humanizmu. Bo to ekspozycja klasyczna – historia malarstwa XV i XVI wieku, przedstawiona chronologicznie, z uwzględnieniem sztandarowych postaci i najważniejszych tematów. Eksponaty – same obrazy – pokazane zwyczajnie, bez zaskakujących zderzeń czy wydobywania ukrytych pod-tekstów. Powie ktoś – anachroniczny typ aranżacji. Czyżby?… Tylko w ten sposób można sobie uświadomić skalę odrodzeniowej rewolucji. A także jej przebieg – od gotyckiej umowności do manierycznej dziwności. Pomiędzy tymi skrajnościami przez stulecie artyści próbowali dać świadectwo człowieczej doskonałości, spójnej z perfekcyjnością natury.

[srodtytul]Historia na wiarę i miarę[/srodtytul]

Opowieść otwierają wątki historyczne. Na początek – Paolo Uccello, twórca przełomu gotyku i renesansu, maniak perspektywy o dekoracyjnym zmyśle, "odkryty" przez kubistów, surrealistów i naszego Witkacego. Sceny z nabożnego życia pustelnika przedstawił na modłę średniowieczną: kilka wydarzeń z różnych lat pokazanych w formie komiksowej, na jednej planszy. Praca nietypowa. Nieefektowna, utrzymana w szarościach, bez charakterystycznych dla artysty rytmów czerwieni. Nieopodal – Sandro Botticelli. Także trudny do rozpoznania. "Historia Marii" powstała około 1500 roku, po "nawróceniu się" malarza na fanatyzm Savonaroli, kiedy niejako zaprzeczył wcześniejszym osiągnięciom. Z niedużej, podłużnej kompozycji emanuje jakaś dzi-wna nerwowość; każda postać funkcjonuje osobno; wykonuje pełne przesady, gwałtowne gesty. Widać, że pogodny "Beczułka", jak przezywano artystę, stracił grunt pod nogami…

30 lat wcześniej terminował w jego pracowni Filippino Lippi, syn niesfornego mnicha Filippa. Junior, w przeciwieństwie do rodzica, miał pogodną naturę i takież były jego dzieła. Wystawiona w Budapeszcie "Madonna" zwraca uwagę niezwykłym połączeniem jasnego błękitu i ostrego różu. Kolorystyka niemal jarmarczna, jednocześnie odważna. Wyróżnia się na tle subtelności barw Mantegni, Ghirlandaia, Belliniego. Oni to, mistrzowie wczesnego renesansu, wprowadzili realizm do motywów sakralnych. Choć nie do końca: urocze Dzieciątko Jezus z obrazu Andrei Mantegni rozmawia z mędrcami jak dorosły, wyliczając na palcach argumenty. Takiej sytuacji malarz nie mógł widzieć, mógł tylko sobie wyobrazić.

Najdalej posunął się Vittore Carpaccio. Wenecjanin, specjalista od scen rodzajowych wplecionych też w obrazy religijne. Przykładem mieszanki sacrum i profanum jest spotkanie dwóch świętych niewiast. Mało znana praca, ale znamienna. Kumoszki plotkują, chłopcy zalecają się do panien, poważni obywatele deliberują. Normalne życie. Jednak nad obserwacje ludzkich zachowań autor zdaje się przedkładać ciekawostki przyrodnicze. Pierwszoplanowe role odgrywają psy, koty i ptaki w ponadnaturalnej skali. Prekursorskie wobec surrealizmu.

[srodtytul]Nic, co ludzkie[/srodtytul]

Niektórzy uważają, że antropocentryzm epoki odrodzenia dał początek współczesnemu rozpanoszonemu egoizmowi. Moim zdaniem naciągana teoria. Nie ulega jednak wątpliwości, że dla humanistów renesansu "człowiek stał się miarą wszechrzeczy", czego artystycznym skutkiem okazały się portrety. To najciekawsza część budapeszteńskiej ekspozycji. Włosi skorzystali z niderlandzkiej lekcji realizmu. Pod koniec XV wieku pojawiają się podobizny oddane ze skrupulatnością sugerującą użycie przyrządów optycznych. Przykładem – znakomity wizerunek młodego mężczyzny pędzla Francesca del Cossa. Portretowany zdaje się wyglądać przez okno, utkwiwszy uważne spojrzenie w widzu. Choć sam znajduje się "po drugiej stronie", we wnętrzu, jego oparta o parapet dłoń zdaje się wystawać na zewnątrz. Perfekcyjna iluzja.

Im bliżej XVI stulecia, tym galeria portretów staje się bogatsza, bardziej zróżnicowana. To już podobizny z psychologicznym zacięciem, ujawniające bliską znajomość artysty z modelem. Wśród arcydzieł – "Mężczyzna z rękawiczką" Tycjana, "Podwójny portret" Rafaela (z lewej strony – melancholijny młodzieniec en face; ku niemu zwraca wzrok drugi urodziwy panek, obaj ubrani z wytworną niedbałością), "La Bella" Palmy Veccio – złotowłosa piękność o mocnych ramionach, poszerzonych obszernymi rękawami pysznej, jedwabnej sukni. No i ta wyjątkowa panna, przed którą tłoczy się publiczność. Dlaczego młodziutka kochanka potężnego Lodovico Sforzy fascynuje od ponad 500 lat? Bo Leonardo przedstawił ją nie tylko w całej fizycznej krasie – oddał też jej inteligencję, wdzięk, klasę. Cecilia wciąż uwodzi, ale także trzyma gapiów na dystans. Sprawdziłam to w Budapeszcie.

[i]Wystawa czynna do 14 lutego[/i]

[ramka] [srodtytul]Kanon renesansowej urody na portretach[/srodtytul]

[b]Ideał kobiecy[/b]

TWARZ: mocne, klasyczne rysy; usta drobne; oczy ciemne, jasne włosy; inteligentne spojrzenie

SYLWETKA: szerokie ramiona, mały biust, brak talii, szerokie biodra. Wygląd pulchnego, silnego chłopca o dominującej naturze

PRZYKŁADY" Palma Veccio "La Bella", Bartolomeo Veneto "Flora", Paris Bordone "Wenus z Amorem", Tycjan "Maria Magdalena pokutująca"

[b]Ideał męski[/b]

TWARZ: regularne, delikatne rysy; zmysłowe usta; szerokie, wyraziste brwi, włosy "na pazia" z grzywką lub długie do ramion

SYLWETKA: dynamiczna, kwadratowa w górze; szerokie bary; nogi smukłe, wyeksponowane. Wygląd trochę zniewieściały, jednocześnie seksowny

PRZYKŁADY: Carlo Crivelli "Św. Jerzy", Tycjan "Portret Filipa II Habsburga", Giorgione "Portret młodzieńca" [/ramka]

 

 

Spotkanie z superligą włoskiego odrodzenia to nie byle gratka, toteż trudno się dziwić frekwencji na wystawie. Kolejka do kasy, ogon przed wejściem na sale, zwiedzanie w tłumnym kondukcie. Dawno nie oglądałam sztuki w tak niekomfortowych warunkach. Ale dzięki temu przekonałam się, że magia wielkich nazwisk nadal działa.

Trudno ich nie znać: Lippi, Bellini, Giorgione, Rafael, Tintoretto, Veronese, Bronzino oraz umieszczeni w tytule Botticelli i Tycjan. I Leonardo, którego geniusz godnie reprezentuje "Dama z gronostajem" wypożyczona z krakowskiego Muzeum Czartoryskich. Cecilia Gallerani obojętnie spogląda ponad tłumem adoratorów, odgrodzona od nich aksamitnym sznurem.

Pozostało 89% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl