Otwarcie wystawy w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej odbędzie się jutro. Prezentuje pięciu laureatów Nagrody Turnera, uczestników Biennale w Wenecji i całą plejadę międzynarodowych sław: od Damiena Hirsta czy braci Chapmanów do Pawła Althamera i Wilhelma Sasnala.
Ekspozycja powstała z okazji 75-lecia British Council w Polsce. Zestawia sztukę 60 brytyjskich i polskich artystów od lat 90. do dziś. – Zdecydowaliśmy się na porównanie sztuki z Polski i z Wielkiej Brytanii, bo w żadnym innym europejskim kraju nie było w tym czasie tak znaczących nowych zjawisk i wielu silnych artystycznych indywidualności – mówi „Rz” Fabio Cavallucci, dyrektor CSW.
Początek ruchowi Young British Artists dał w Wielkiej Brytanii Damien Hirst, organizując w 1988 roku wystawę „Freeze” (Zamrożenie), do której zaprosił kolegów. Artyści tego nurtu tworzyli bardzo mocne prace. Równocześnie polscy artyści należący do „sztuki krytycznej” wypowiadali się z nie mniejszą siłą, jak Katarzyna Kozyra w „Piramidzie zwierząt” czy Zbigniew Libera w pracy „Lego – obóz koncentracyjny”.
Uderza podobieństwo postaw artystów. I Brytyjczycy, i Polacy łamali wszelkie tabu – społeczne, obyczajowe, religijne, polityczne, nie stroniąc od prowokacji, niezależnie, czy mówili o seksie czy śmierci. A jednocześnie działali w innych warunkach. Młodzi Brytyjczycy – w wolnorynkowych czasach thatcheryzmu, w których szybko znaleźli wsparcie kolekcjonerów i galerii. Ich kontestująca sztuka paradoksalnie okazała się znakomicie sprzedającym się produktem, czego najlepszym dowodem jest Damien Hirst, dziś jeden z najlepiej zarabiających artystów świata.