Jej sztuka ma wymiar bardzo osobisty. Jako współzałożycielka Unii Demokratycznej – pierwszej partii opozycyjnej w Rosji, była nękana przez KGB, dlatego zdecydowała się uciec z kraju. Znalazła schronienie na Zachodzie, ale nigdy nie przestała interesować się Rosją. W swych pracach bardzo często dokonuje politycznych rozliczeń z jej historyczną przeszłością, jak i teraźniejszością.
W instalację „Gułag" przypomina historię swojej rodziny, która w latach 30 była deportowana w okolice Permu. Jermolaewa podróżowała jej śladami w środku zimy razem z byłym nadzorcą obozowym i byłym więźniem. Zobaczyła, że w pejzażu tych okolic nadal jest pełno drutów kolczastych i obozów pracy. „Maria Alochina z Pussy Riot przebywała wówczas w więzieniu w tym regionie. Byłam tam – nie pozwolono mi na odwiedziny..." – opowiada.
Z kolei multimedialna instalacja „Metody społecznego oporu na przykładach rosyjskich" jest odpowiedzią artystki na manipulacje podczas wyborów w Rosji 2011 roku. Mówi też w niej o różnych metodach oporu opozycji. Artystka przy pomocy klocków Lego i chińskich zabawek rekonstruuje w tej pracy prześmiewczą demonstrację w syberyjskim mieście Barnauł. Gdy tamtejsi opozycjoniści nie dostali zgody na protest wobec wyborczych fałszerstw, zaaranżowali na centralnym placu miasta taki właśnie „wiec zabawek" niosących na transparentach hasła krytykujące Putina i władze. Interweniujący policjanci spisali te hasła, ale nie odważyli się „zaaresztować" zabawek.
W jednej z najnowszych prac „Oba białe", specjalnie zrealizowanej dla Zachęty, artystka odchodzi od dokumentalnego obrazowania na rzecz minimalistycznej abstrakcji w duchu Malewicza, ale nadal nie przestaje mówić na tematy społecznie ważne. Bazą tej pracy są psychologiczne badania, które ujawniają, że pod naciskiem grupy większość ludzi staje się konformistami i nie ma odwagi sprzeciwić się presji zbiorowej opinii.
Ale zdarzają się i lepsze momenty w życiu. W filmie „Aleksandra Wysokińska/20 Jahre Danach" Jermolaewa opowiada o Polce, która pomogła jej w ucieczce na Zachód. Udzieliła jej schronienia we własnym mieszkaniu w Krakowie oraz zorganizowała i sfinansowała podróż jej i partnera do Wiednia, a tam pomogła uzyskać obojgu polityczny azyl. Polka wkrótce sama wyemigrowała do Paryża i obie kobiety spotkały się ponownie w Krakowie dopiero po wielu latach. Na pytanie artystki, dlaczego wówczas pomogła nieznanym ludziom, po prostu odparła: „Ze względu na naszą polską gościnność".