Reklama

Salon życzliwy dla artystów drugiego sortu

Najnowsza ekspozycja w sopockiej Państwowej Galerii Sztuki budzi spore kontrowersje i po to właśnie została stworzona.

Aktualizacja: 15.05.2016 19:01 Publikacja: 15.05.2016 18:00

Foto: PGS W SOPOCIE

Kurator Piotr Sarzyński, tworząc dzisiejszy „Salon odrzuconych", postanowił zaprezentować tych twórców, którzy jego zdaniem mimo niewątpliwego talentu, a często i niekwestionowanych osiągnięć, zostali zepchnięci na margines. Są pomijani w opinii tzw. salonu, często z zupełnie niezrozumiałych powodów. A jeśli trudno zagłuszyć ich sukcesy, mówi się o nich z odrobiną sarkazmu, że są po prostu modni.

Salon odrzuconych ma zresztą swoją tradycję. Nazwa odnosi się do głośnej wystawy zorganizowanej na polecenie Napoleona III w Paryżu w 1863 roku. Zaprezentowano tam dzieła pominięte przez jury paryskiego salonu, bez którego poparcia właściwie nie była możliwa żadna artystyczna kariera. Wśród odrzuconych znaleźli się wtedy m.in. artyści tej klasy co Edouard Manet i jego „Śniadanie na trawie" oraz Gustave Doré.

Dobór prac i autorów wybranych obecnie przez Piotra Sarzyńskiego może wydać się zaskakujący. Są tu tak głośne nazwiska jak Zdzisław Beksiński, Jerzy Duda-Gracz, Stasys, Rafał Olbiński, Franciszek Starowieyski, Józef Szajna, Henryk Waniek czy Maciej Świeszewski. Już z tej niewielkiej grupki widać, że lista jest kontrowersyjna.

Jeden z najpopularniejszych polskich plakacistów Rafał Olbiński ma w Polsce istotnie wielu zawistników, którzy jego międzynarodowe sukcesy kwitują wzruszeniem ramion. Trudno jednak zrozumieć obecność Stasysa, który raczej od lat ma ugruntowaną pozycję, a nawet jako jeden z pierwszych otrzymał Paszport „Polityki", w której pracuje Piotr Sarzyński.

Obecność wielu artystów ma zapewne wskazać, że są pomijani dlatego, że nie należą do twórców wystarczająco awangardowych i konceptualnych, a tacy są najwyżej cenieni przez salon. Na sopockiej ekspozycji są na przykład trzy mocne prace grupy The Krasnals – artystów niedostrzeganych czy wręcz znienawidzonych przez polski świat sztuki za ich krytykę mainstreamu.

Reklama
Reklama

Z kolei Maciej Świeszewski, ceniony profesor gdańskiej ASP, pomijany konsekwentnie po głośnej „Ostatniej Wieczerzy", tu reprezentowany jest m.in. przez „Metafizykę współczesności" będącą dialogiem z XIX-wiecznym Camille'em Flammarionem.

Wystawa w Sopocie doskonale pokazuje rozdźwięk między gustem tzw. przeciętnego widza a wyrafinowanego teoretyka sztuki. Mamy więc przykłady „wykluczenia na własne życzenie", choćby Doroty Nieznalskiej, która postanowiła wejść na salony w aurze skandalu, prezentując genitalia męskie na krzyżu.

„Salon odrzuconych" prezentujący imponującą listę twórców jest znakomitym przyczynkiem do dyskusji na temat sztuki współczesnej. Wyborów, które nie zawsze są zrozumiałe. Sugeruje, że na artystyczny parnas oprócz niekwestionowanych autorytetów w dziedzinie sztuki udało się wdrapać boczną ścieżką przeróżnym beztalenciom, cwaniakom, hochsztaplerom czy naśladowcom.

Można oczywiście sądzić, że skutecznie i sprawiedliwie rozliczy ich przynajmniej historia. Ale bywa z tym różnie. Co ciekawe, największym bohaterem tej ekspozycji wydaje się Igor Mitoraj, najpopularniejszy i wysoko ceniony na świecie polski rzeźbiarz, ignorowany przez polski mainstream i – jak się okazuje – także przez kuratora wystawy w Sopocie.

Rzeźba
Wybitny rzeźbiarz Mirosław Bałka o patriotyzmie: Nie jestem chłopcem, już mnie nie kusi
Rzeźba
Anatomia antyku na Zamku Królewskim z kolekcji Stanisława Augusta
Rzeźba
Rzeźby Abakanowicz wkroczyły na Wawel. Jej drapieżne ptaki nurkują wśród drzew
Rzeźba
Salvador Dalí : Rzeźby mistrza surrealizmu
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama