Nie wiem, na co liczy, sięgając po takie narzędzie, rząd, bo przecież bez niego parlament nie obniżyłby o 17 proc. wydatków na TK, narażając państwo na odszkodowania za niewypłacenie należnych sędziom wynagrodzeń i – przede wszystkim – podważając wiarę w stabilność państwa i elementarne współdziałanie jego władz.
To oczywiste, że prezydent musiał te przepisy zaskarżyć, a TK zakwestionować to radykalne rozwiązanie, podkreślając rangę ustawy budżetowej jako planu finansowania funkcjonowania państwa, ale także w istotnej mierze społeczeństwa. Trybunał orzekł, że ustawa budżetowa na 2025 r. jest niezgodna z konstytucją w zakresie, w jakim ustala wydatki TK w wysokości mniejszej niż przewidziane w projekcie ustawy budżetowej, podobnie w zakresie wydatków Krajowej Rady Sądownictwa. To ogranicza możliwość wykonywania przez te organy ich konstytucyjnie określonych zadań.