Każdy Szwed jest przyzwyczajony do tego, że jeżeli chce sprawdzić dane osobowe jakiegokolwiek mieszkańca kraju, to ma je w zasięgu ręki. Takie portale jak Mrkoll i Merinfo udostępnią informację o adresie danej osoby, łącznie z piętrem, na którym mieszka, i nazwiska osób z tej samej klatki schodowej. Strony te ujawniają również odpowiednik polskiego PESEL, numer telefonu, stan cywilny, informację o tym, czy wybrana osoba posiada jakiś pojazd oraz aproksymatywną wartość mieszkania. W ten sposób można się nawet dowiedzieć, czy ktoś ma psa, od jak dawna mieszka pod obecnym adresem, z kim go dzieli i w jakim wieku są mieszkające z nim osoby oraz jaka jest przeciętna dochodów gospodarstwa domowego. Jeżeli ktoś chce wiedzieć, ile zarabia np. jego sąsiad (i czy ma zdolność kredytową), wystarczy przesłać odpowiednikiem blicka równowartość 15 zł. W ten sposób za 11 zł można się też dowiedzieć anonimowo, czy był wmieszany w jakiś proces karny.
Ci, którzy nie życzą sobie kompletnego ekshibicjonizmu, mogą wystąpić o chronioną tożsamość. Nie jest to jednak proste, ponieważ prośbę trzeba umotywować istnieniem konkretnego zagrożenia dla życia danej osoby (i – jak się można domyślić – taka zmiana w praktyce „komplikuje życie”. Istnieje też opcja, by za opłatą sprawić sobie całkowitą ochronę integralności na niektórych portalach, przy czym część danych można też – na żądanie – utajnić bez żadnych kosztów, ale np. strona Merinfo obwieszcza, że nie usuwa na prośbę opublikowanego przekazu, ponieważ źródłem danych są szwedzkie władze, dlatego podlegają one „kanonowi jawności”.
Czytaj więcej
Trzeba uważać, co można, a czego nie można wrzucać do internetu, kiedy ktoś ma fatalny dzień i zostaje to sfilmowane.
Nie wszyscy jednak są świadomi, że ich dane osobowe przekazywane przez władze są dostępne za naciśnięciem klawisza. Nie dziwi więc, że wiele osób, zwłaszcza seniorów, staje się łatwym łupem dla oszustów wykorzystujących w pełni tutejszą zasadę jawności. Otwartość skutkuje tym, że nietrudno stać się ofiarą kradzieży tożsamości, a przestępcom np. może się udać zaciągnąć kredyt na czyjeś ID w telefonie.
Co ważne, portale wyszukujące informacje podlegają gwarantowanej konstytucją ochronie wolności wypowiedzi, jeśli posiadają koncesję Szwedzkiej Agencji ds. Mediów. Uzyskanie zezwolenia nie jest jednak szczególnie trudne. Weryfikacji nie podlega bowiem treść publikacji internetowej strony. „Nasza konstytucja nie ma być narzędziem dla przestępców, a jednak tak działa”– przestrzegała Lena Södersten, prawniczka Krajowego Stowarzyszenia Właścicieli Willi. Podkreślała, że usługi umożliwiające wyszukiwanie danych to kopalnia złota dla przestępców. Wystarczy kilka szybkich uderzeń w klawisze, by znaleźć ofiarę, np. starszego człowieka mieszkającego samotnie. W ten sposób jest narażony na rabunek lub włamanie.