Marek Domagalski: Dajmy sądom trochę wytchnąć

W ostatnią sobotę weszła w życie obszerna nowela kodeksu postępowania cywilnego. I choć ponoć jest dobra, nie przyspieszy zbytnio procesów, gdyż nie dotyka istoty problemu: zawalenia sądów mało ważnymi sprawami.

Publikacja: 04.07.2023 11:25

Marek Domagalski: Dajmy sądom trochę wytchnąć

Foto: Adobe Stock

A sądy cywilne rozpoznają 80 proc. wszystkich spraw i chronią m.in. prawo własności, spadki, właściwe relacje rodzinne oraz wiele innych zasad życia społecznego i gospodarczego. Obywatele mają więc prawo oczekiwać szybkich, jasnych i trafnych orzeczeń. Do tego jest potrzebne jasne, a więc także stabilne prawo, aby choćby prawnicy się w nim nie gubili.

Do tego droga daleka. Ta nowelizacja poprawia jeszcze większą reformę procedury cywilnej sprzed ponad trzech lat, do której sędziowie i pełnomocnicy jako tako się już przystosowali. Teraz zapewne trzeba będzie trochę czasu, aż przystosują się do kolejnej. I nie ostatniej, gdyż następna nowela już jest na ostatniej prostej w Sejmie.

Czytaj więcej

Odciążenie sądów, dodatkowe wymogi dla pełnomocników. Od lipca ważne zmiany w kpc

Sobotnia ustawa stara się np. wyprostować zawiłości rozpoznawania zażaleń na różne sądowe postanowienia w trakcie procesu. Te wątpliwości wywołały wcześniejsze zmiany: czy zażalenie w ogóle przysługuje, czy do sądu równorzędnego (to taki dość młody wynalazek) czy do wyższej instancji, i w jakim składzie ma być rozpoznane. Przez trzy lata praktyka sądowa i Sąd Najwyższy kolejnymi uchwałami starały się to wyjaśniać. Tak działa normalnie sądownictwo, niczym angielski ogrodnik pielęgnujący trawnik.

Tymczasem polskim sądownictwem – obok nadzwyczajnych problemów, jak nowi sędziowie czy konieczność dostosowania się do epidemii – wstrząsają kolejne reformy: te wdrażane lub tylko zapowiadane. I w tym rozgardiaszu ginie rzecz najważniejsza, czyli najpoważniejsze sprawy, które wymagają wysłuchania stron, najlepiej bezpośrednio przed sądem, na rozprawie dostępnej dla każdego, oraz odwołania do trzech sędziów.

Odpowiedź na pytanie, jak ten elementarny standard osiągnąć, jest prosta i znana od lat, sam ją w tym miejscu podawałem: trzeba sędziów odciążyć od spraw rutynowych, praktycznie przypominających czynności niskiego szczebla urzędnika, i oddać je referendarzom. A przede wszystkim nie mnożyć tych często niepotrzebnych kolejnymi rygorami i karami. Likwidując ten biurokratyczny system generujący zatory, ograniczymy obywatelom sądową udrękę.

A sądy cywilne rozpoznają 80 proc. wszystkich spraw i chronią m.in. prawo własności, spadki, właściwe relacje rodzinne oraz wiele innych zasad życia społecznego i gospodarczego. Obywatele mają więc prawo oczekiwać szybkich, jasnych i trafnych orzeczeń. Do tego jest potrzebne jasne, a więc także stabilne prawo, aby choćby prawnicy się w nim nie gubili.

Do tego droga daleka. Ta nowelizacja poprawia jeszcze większą reformę procedury cywilnej sprzed ponad trzech lat, do której sędziowie i pełnomocnicy jako tako się już przystosowali. Teraz zapewne trzeba będzie trochę czasu, aż przystosują się do kolejnej. I nie ostatniej, gdyż następna nowela już jest na ostatniej prostej w Sejmie.

1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Prokuratura w blasku fleszy
Rzecz o prawie
Daniela Wybrańczyk: Szybki rozwód, śmiały plan
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Zły przykład w dobrej sprawie
Rzecz o prawie
Marek Domagalski: Prokuratura pędzi po krętej drodze
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Rzecz o prawie
Natalia Daśko, Janusz Bojarski: Gdy żołnierze strzelają na granicy