Ta niezwykła kwestia stała się przedmiotem sporu między znalazcami obiektu a hrabią Johanem Benzelstierna von Engeströmem, na którego włościach meteoryt wylądował dwa lata temu. Kazus jest unikatowy w szwedzkiej historii jurysdykcji, bo w legislacji brakuje wyraźnych wskazówek. Według prawa karnego, nie można sobie wziąć kamieni z działki będącej prywatną własnością. Szczególne regulacje obowiązują też dla znalezisk starożytnych. Zabronionym czynem jest przywłaszczenie sobie artefaktów z zamierzchłych czasów. Jeżeli zaś chodzi o meteoryty, to się ich nie wymienia explicite w żadnym paragrafie. Do tej pory nikt nie wpadł na ten pomysł. A kamień, o którym mowa, jest unikatowy. Stanowi bowiem pierwszy żelazny meteoryt w Szwecji, który obserwowano i znaleziono wkrótce po jego spadnięciu na ziemię. Poza tym jego wartość szacuje się na miliony.
Treść dostępna jest dla naszych prenumeratorów!
Zamów w promocji 99 zł za pierwszy miesiąc, każdy kolejny w cenie 199 zł
Korzystaj z nieograniczonego dostępu m.in. do artykułów, raportów prawnych i ekonomicznych, specjalistycznych rankingów a także weekendowego wydania „Plus Minus”.
Możesz zrezygnować w każdej chwili.