Pojawienie się nazwiska wiceprezesa TK Mariusza Muszyńskiego w mailach ze skrzynki ministra Michała Dworczyka daje mu naturalnie prawo, nawet nakłada obowiązek wyjaśnienia jego ewentualnej roli. Wszak przewodniczył dwóm z trzech wymienionych w mailu spraw.
Bez wątpienia wiceprezes odcina się od prezes TK, zresztą nie tylko w kwestii, że Julia Przyłębska miała omawiać z ministrem trzy sprawy procedowane w TK, ważne dla rządu ze względu na ich znaczenie dla budżetu, a z drugiej strony bardzo ważnych dla wielu obywateli. Wiceprezes dystansuje się też od prezes jako prawniczki i kierującej pracą TK w sposób ocierający się o argumentum ad personam. Pisze bowiem, że nie podziela spojrzenia prezes na rolę TK, sposób procedowania przed TK i na rolę sędziego w życiu polityczno-społecznym Polski. A przede wszystkim uważa, że jego znajomość i rozumienie konstytucji „różni się horrendalnie od znajomości i rozumienia tego aktu przez Panią Prezes”.