Marcin Marcinko: Prowadzony przez Rosjan ostrzał to zbrodnia wojenna

Atakowanie obiektów cywilnych stało się metodą walki wymierzoną w społeczeństwo ukraińskie.

Aktualizacja: 15.03.2022 09:41 Publikacja: 15.03.2022 06:15

Marcin Marcinko: Prowadzony przez Rosjan ostrzał to zbrodnia wojenna

Foto: Adobe Stock

Po początkowych atakach na infrastrukturę wojskową Ukrainy w pierwszych dniach konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, siły agresora rozpoczęły systematyczne bombardowanie i ostrzeliwanie obiektów cywilnych przy pomocy samolotów, pocisków rakietowych i artylerii, jawnie naruszając międzynarodowe prawo humanitarne, regulujące m.in. metody i środki prowadzenia działań zbrojnych. W świetle tego prawa strony konfliktu zbrojnego zobowiązane są do ograniczenia użycia przemocy i stosowanie jej tylko w takim zakresie, w jakim jest to niezbędne do osiągnięcia celu konfliktu zbrojnego, którym – bez względu na przyczyny prowadzenia tego konfliktu – może być jedynie osłabienie potencjału militarnego przeciwnika.

Trzeba rozróżniać

Jedną zaś z fundamentalnych zasad prawa humanitarnego jest zasada rozróżniania, zgodnie z którą dowódcy i żołnierze mają obowiązek odróżniania kombatantów (członków sił zbrojnych) od ludności cywilnej oraz celów wojskowych od obiektów o charakterze cywilnym, a operacje wojskowe mogą być prowadzone wyłącznie przeciw sile militarnej przeciwnika.

Czytaj więcej

Polska prokuratura szuka świadków zbrodni wojennych na Ukrainie

Postępowanie sił rosyjskich wskazuje na zupełną ignorancję tej zasady, co więcej, atakowanie obiektów cywilnych stało się swoistą metodą walki wymierzoną w społeczeństwo ukraińskie – zabronioną podobnie jak środki walki wykorzystywane w tych atakach. Międzynarodowe prawo humanitarne zabrania bowiem zarówno niektórych „środków walki" (czyli różnych rodzajów broni, amunicji i systemów uzbrojenia), jak i „metod walki" (czyli sposobów, w jaki broń jest używana, szerzej zaś – pewnych rodzajów działań zbrojnych). Między „metodami" i „środkami" walki istnieje ścisłe, wzajemne powiązanie – możliwe jest np. użycie dozwolonego środka walki w sposób zakazany bądź wykorzystanie zabronionego środka walki w trakcie zgodnej z prawem operacji wojskowej. Strona konfliktu może również zastosować broń zakazaną w sposób niezgodny z prawem humanitarnym, np. wobec osób i obiektów chronionych.

Ten ostatni przypadek dotyczy stosowania przez siły rosyjskie tzw. amunicji kasetowej, użytej – jak potwierdziła m.in. organizacja Human Rights Watch – podczas ostrzału Charkowa. Działanie tej amunicji polega na wykorzystaniu dużej liczby małych podpocisków (subamunicji), które umieszczone w jednej obudowie mogą być przenoszone na pole walki za pomocą artylerii lufowej i rakietowej, śmigłowców oraz bomb lotniczych. Na odpowiedniej wysokości nad celem kadłuby bomb otwierają się, powodując uwolnienie podpocisków i rozrzucenie ich na dużej powierzchni (obejmującej nawet 860 000 mkw.). Rozwój badań nad tym rodzajem amunicji nastąpił w czasie zimnej wojny, gdy uznano, że doskonale nadaje się ona do zwalczania dużych grup piechoty oraz pojazdów. Jednak współczesne konflikty zbrojne często toczą się na obszarach zurbanizowanych, a szerokie pole rażenia amunicji kasetowej oznacza zwiększone ryzyko spowodowania ofiar cywilnych lub szkód w obiektach cywilnych.

Kontrowersje związane z wykorzystaniem amunicji kasetowej przeważyły nad argumentami natury wojskowej, co w rezultacie doprowadziło do przyjęcia w 2008 roku Konwencji o zakazie amunicji kasetowej. Postanowienia tej konwencji zabraniają państwom-stronom nie tylko używania, lecz także konstruowania, produkowania, nabywania, składowania oraz przekazywania tej amunicji. Federacja Rosyjska nie jest jednak stroną konwencji, formalnie więc te zakazy jej nie obowiązują – co nie oznacza, że może stosować amunicję kasetową wedle własnego uznania. Duży rozrzut i brak precyzji rażenia celów wojskowych bez narażania na zniszczenie obiektów cywilnych czyni bowiem z amunicji kasetowej środek walki, którego wykorzystanie w operacjach na terenie miast i innych obszarów gęsto zaludnionych godzi w zasadę rozróżniania. Co gorsza, niektóre z podpocisków, nawet po zetknięciu z ziemią, mogą nie eksplodować, więc na zaatakowanym obszarze mogą pozostać setki niewielkich śmiercionośnych ładunków, a duże nagromadzenie tego rodzaju niewybuchów zalegających na terenach zamieszkanych stwarza poważne niebezpieczeństwo dla osób cywilnych.

Rodzaje broni, w których wykorzystuje się materiał wybuchowy, by po jego zdetonowaniu niszczyć cele ataku siłą energii wybuchu i razić je odłamkami (czyli tzw. broń wybuchowa), to nie tylko środki walki wyraźnie zabronione. Do broni tej zaliczyć można również bomby lotnicze, pociski artyleryjskie, granaty moździerzowe, broń rakietową, granaty przeciwpancerne czy improwizowane ładunki wybuchowe. Wiele z nich nie zostało zabronionych choćby z tego powodu, że nie były one projektowane z myślą o prowadzeniu walk w terenie zurbanizowanym, lecz o zastosowaniu ich na otwartej przestrzeni (na otwartym polu walki), gdzie skutki użycia tego rodzaju broni zazwyczaj nie naruszają zasad i norm prawa humanitarnego. Jeśli jednak broń taka charakteryzuje się szerokim obszarowym zasięgiem oddziaływania, jej użycie w strefach gęsto zaludnionych staje się szczególnie niebezpieczne dla ludności cywilnej. Nawet jeśli atak wymierzony jest w cel wojskowy, bliskie położenie obiektów cywilnych naraża tę ludność na podwyższone – a nawet ekstremalne – ryzyko utraty życia lub zdrowia. Z perspektywy międzynarodowego prawa humanitarnego broń wybuchowa o szerokim obszarze oddziaływania nie powinna być używana w strefach gęsto zaludnionych ze względu na znaczne prawdopodobieństwo wyrządzenia strat osobom i obiektom chronionym, a użycie tej broni przeciwko celom wojskowym znajdującym się w strefie zaludnionej z dużym prawdopodobieństwem będzie naruszać prawo humanitarne.

Przemoc i szantaż

Oceniając dotychczasowe działania zbrojne wojsk rosyjskich na terytorium Ukrainy, należy niestety stwierdzić, że ataki wymierzone w obiekty cywilne to ataki celowe i zaplanowane, więc już same w sobie stanowią zbrodnie wojenne. Prawdopodobnie jednak część z nich to nie tylko przejaw nieuzasadnionej i nadmiernej przemocy, lecz także instrument szantażu, mający wymusić na władzach lokalnych i centralnych uległość, zaprzestanie oporu i – ostatecznie – kapitulację. Innymi słowy, poprzez umyślne atakowanie ludności i obiektów cywilnych Kreml usiłuje zastraszyć tę ludność oraz władze Ukrainy, by zrealizować swoje plany. Ten rodzaj metody walki to również zbrodnia wojenna, bez względu na motywy, którymi kierowała się strona atakująca. Jakiekolwiek próby usprawiedliwienia tego rodzaju ataków, opierające się na twierdzeniu, że zastraszanie ludności cywilnej może skrócić czas trwania konfliktu, należy odrzucić – niezależnie od tego, czy w danej sytuacji takie postępowanie faktycznie mogłoby mieć znaczenie. Przekonał się o tym generał Stanislav Galić, głównodowodzący oddziałami bośniackich Serbów podczas oblężenia Sarajewa w latach 1992–1994, który w celu zastraszenia mieszkańców tego miasta rozkazał ostrzeliwać budynki mieszkalne i inne obiekty cywilne oraz wysyłał na ulice Sarajewa snajperów, których zadaniem było strzelanie do cywilów wykonujących swoje codzienne obowiązki. Generał został skazany przez Międzynarodowy Trybunał Karny ds. zbrodni popełnionych w byłej Jugosławii m.in. za pogwałcenie praw i zwyczajów wojennych polegające na „aktach przemocy, których głównym celem jest zastraszenie ludności cywilnej".

Trudno wyobrazić sobie, że dowódcy i żołnierze rosyjscy uczestniczący w „specjalnej operacji wojskowej" na terytorium Ukrainy nie znają bądź nigdy nie słyszeli o zasadach i normach międzynarodowego prawa humanitarnego. W rosyjskim podręczniku z zakresu tego prawa, wydanym w 2011 roku, cały rozdział poświęcony jest metodom i środkom walki w trakcie prowadzenia działań zbrojnych. Wielka szkoda, że wiedzy tam zawartej rosyjscy wojskowi nie wykorzystali w praktyce. Teraz pozostało im tylko dokładnie przeczytać rozdział o indywidualnej odpowiedzialności karnej za zbrodnie międzynarodowe.

Autor jest doktorem habilitowanym, Uniwersytet Jagielloński w Krakowie, Wydział Prawa i Administracji, Katedra Prawa Międzynarodowego Publicznego

Po początkowych atakach na infrastrukturę wojskową Ukrainy w pierwszych dniach konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, siły agresora rozpoczęły systematyczne bombardowanie i ostrzeliwanie obiektów cywilnych przy pomocy samolotów, pocisków rakietowych i artylerii, jawnie naruszając międzynarodowe prawo humanitarne, regulujące m.in. metody i środki prowadzenia działań zbrojnych. W świetle tego prawa strony konfliktu zbrojnego zobowiązane są do ograniczenia użycia przemocy i stosowanie jej tylko w takim zakresie, w jakim jest to niezbędne do osiągnięcia celu konfliktu zbrojnego, którym – bez względu na przyczyny prowadzenia tego konfliktu – może być jedynie osłabienie potencjału militarnego przeciwnika.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rzecz o prawie
Michał Zacharski: Solidna ochrona ofiar gwałtu. Ale nie za cenę niesłusznych skazań
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Króliczek zwany deregulacją
Rzecz o prawie
Marek Domagalski: Uchwała SN może złagodzić frankowe spory
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Andrzej Duda też chciał złagodzić prawo aborcyjne
Rzecz o prawie
Paweł Krekora: Czy na ustawę frankową rzeczywiście jest za późno?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił