W tym roku według wyliczeń Banku Światowego emigranci zarobkowi z krajów rozwijających się przekażą rodzinom w ojczyznach w sumie 406 mld dol., czyli o 6.5 proc. więcej niż przed rokiem. Tadżycy, liderzy zestawienia, prześlą równowartość 47 proc. PKB ich kraju. Kolejne miejsca w tej statystyce zajęli Liberyjczycy (31 proc.), Kirgizi (29 proc.), obywatele Lesoto (27 proc.), Mołdawii (23 proc.), Nepalu (22 proc.), Samoa (21 proc.), Haiti (21 proc.), Liban i Kosowo (po 18 proc.).
Autorzy raportu zauważają duży udział zarobkowej emigracji z byłych republik radzieckich (obecnie Wspólnota Niepodległych Państw). Ludzie ci pracują w Rosji na takich budowach jak olimpijskie obiekty w Soczi, w budownictwie mieszkaniowym w Moskwie i Sankt Petersburgu, a także w służbach komunalnych. Zmiany na rynku przelewów pieniężnych do krajów Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP) zbierają się z grafikiem zmian cen ropy. Wzrost przelewów związany jest ze wzrostem ceny rosyjskiej ropy, zauważają analitycy banku.
W raporcie zaznaczono, że rzeczywista wielkość przekazanych środków zarobionych za granicą przez gastarbeiterów będzie dużo wyższa, bowiem pieniądze płyną też nielegalnymi drogami. Liderem kwot w przelewach są Hindusi (70 mld dol.) przed Chińczykami (66 mld dol.) oraz obywatelami Filipin i Meksyku - po 24 mld dol..
Mniejsza produkcja i zatrudnienie spowodowały spadek przelewów od emigrantów z krajów Unii takich jak Wielka Brytania, Hiszpania i Włochy. Polska, Rumunia, Bośnia i Hercegowina to główni odbiorcy przekazów od swoich rodaków pracujących w krajach Europy Zachodniej. Jednak i tu przesylane kwoty są dużo niższe aniżeli kilka lat temu. Największy spadek wpływów od swoich obywateli za granicą zanotowała Grecja oraz Hiszpania
Bank spodziewa się wzrostu przelewów o 8 proc. w przyszłym roku i o 10 proc. w 2014 r.. Za trzy lata emigranci przekażą rodzinom w sumie 534 mld dol..