Badanie przyniosło ciekawe wnioski co do struktury pokolenia Y, czyli osób urodzonych w latach osiemdziesiątych i na początku dziewięćdziesiątych. Jego przedstawiciele to nie tylko młodzi ludzie dbający przede wszystkim o rozwój osobisty i work-life balance (zrównanie życia zawodowego z osobistym), nieprzywiązujący się do miejsca pracy.
W ramach tzw. generacji Y można wyróżnić co najmniej sześć kategorii osób różniących się podejściem do pracy i kariery zawodowej. Z jednej strony są ci, dla których praca jest jedną z nadrzędnych wartości. Są wśród nich: Nastawieni na pracę (karierę stawiają na pierwszym miejscu), Wymagający (ceniący pracę, pieniądze, ale też czas wolny) oraz Poszukujący znaczenia (ważny jest osobisty rozwój związany zarówno z pracą, ale też z rodziną).
Po drugiej stronie znajdziemy zaś Unikających (praca nie jest ważną wartością), Beztroskich (stawiających przede wszystkim na przyjaciół i miłe spędzanie czasu) oraz Zdystansowanych (ceniących rodzinę, zdrowie i spokój). - Pokolenie Y stanowi niewątpliwie spore wyzwanie dla działów HR i to począwszy od etapu przygotowania skutecznych strategii przyciągania, rekrutacji i selekcji najbardziej utalentowanych młodych pracowników poprzez ich rozwój aż do utrzymania ich w firmie. Sukces na tym polu oznacza jednak również lepsze dopasowanie danego pracownika do konkretnej organizacji – tłumaczy Łukasz Mlost, Menedżer w Dziale Zasobów Ludzkich Deloitte.
Na pracę jako ważną wartość wskazało aż 62 proc. respondentów. I choć ciągle ważniejsza okazała się rodzina (86 proc.), zdrowie (82 proc.) czy własny rozwój (77 proc.), wynik ten obala mit, że dla pokolenia Y kariera nie ma zasadniczego znaczenia.
- Wśród dzisiejszych pięćdziesięciolatków, a nawet trzydziestolatków praca znalazłaby się w tej hierarchii na jeszcze wyższym miejscu. Ale taka kolejność priorytetów życiowych jest naturalna i związana z wiekiem i punktem kariery. Jest to więc sprawa wieku, a nie konkretnego pokolenia czy rocznika – mówi Łukasz Mlost.