Najwięcej niewolników jest w Indiach - aż 14,3 mln. Na drugim miejscu w tym niechlubnym rankingu znalazły się Chiny z 3,2 mln niewolnikami, a za nimi Pakistan (2,1 mln), Uzbekistan (1,2 mln) i Rosja (1,05 mln).
Krajem, w którym niewolnicy stanowią największą część populacji jest Mauretania (4 proc. ludności), a kolejne miejsca pod tym względem zajmują Uzbekistan (3,97 proc.), Haiti (2,3 proc.), Katar (1,36 proc.) oraz Indie (1,14 proc.).
Tegoroczne szacunki WFF dotyczące ilości niewolników na świecie są aż o 23 proc. wyższe niż wyliczenia z 2013 r., co jest głównie skutkiem zmiany metodologii. WFF do współczesnych form niewolnictwa zalicza m.in.: przymusową pracę, handel ludźmi, niewolnictwo dłużne, komercyjną eksploatację seksualną i przymusowe małżeństwa.
Polska znalazła się w rankingu WFF na 130 miejscu (im niższa pozycja na liście, tym zjawisko niewolnictwa powszechniej występujące w danym kraju). W naszym kraju ma znajdować się 71,9 tys. niewolników. Głównie są to imigranci z byłego ZSRR oraz Azji Południowo-Wschodniej zmuszani do pracy na budowach, w rolnictwie czy restauracjach, ale również kobiety zmuszane do prostytucji.
Niewolnictwo zdarza się również w państwach bogatych. W Japonii jest 237,5 tys. niewolników, w Korei Płd 93,7 tys., w Niemczech 10,5 tys., we Francji 8,6 tys., w Wielkiej Brytanii 8,3 tys., w USA 60,1 tys., w Kanadzie 4,6 tys., w Australii 3 tys.