Do końca stycznia Kongres Kobiet ma przygotować, a potem przesłać do premier Ewy Kopacz i do Ministerstwa Skarbu Państwa listę kobiet –potencjalnych kandydatek do rad nadzorczych państwowych spółek. Według Hanny Cholewy z biura prasowego kongresu na razie na liście jest 60 pań, które spełniają wszystkie formalne kryteria i mają odpowiednie doświadczenie, by pełnić funkcje w korporacyjnym nadzorze.
Do końca miesiąca wykaz może się jeszcze powiększyć, gdyż kolejne 50 kandydatek jest na liście „do potwierdzenia".
Tysiące z globalnej listy
W ten sposób dorobimy się krajowej wersji inicjatywy z 2012 r., gdy przy okazji prac Komisji Europejskiej nad projektem obowiązkowych kwot dla kobiet w radach nadzorczych dużych publicznych spółek powstał światowy wykaz potencjalnych kandydatek do władz firm, Global Board Ready Women Initiative. Lista będąca dziełem czołowych szkół biznesu w Europie i USA, amerykańskiej The Forte Foundation i grupy roboczej Women on Boards, liczy obecnie ok. 7,5 tys. nazwisk i jest dostępna dla zainteresowanych, czyli łowców głów, oraz przedstawicieli firm.
Podobnie jak światowy tak i polski wykaz kompetentnych kandydatek do rad nadzorczych ma zachęcić firmy do stosowania zasad polityki różnorodności. Już niedługo będą je do tego mocniej nakłaniać zapisy w nowej wersji Dobrych Praktyk Spółek Notowanych na GPW, która w drugiej połowie grudnia minionego roku trafiła do konsultacji społecznych.(Mają potrwać do końca lutego br.)
W projekcie znalazł się m.in. zapis zobowiązujący zarządy spółek publicznych do sporządzania corocznej informacji na temat stosowanej przez firmę polityki różnorodności. I to zapis w randze zasady, gdzie obowiązuje reguła Comply or explain, czyli „zastosuj albo wytłumacz się".