Zdaniem Kramera zmiany są pilne i konieczne, ponieważ teraz zasady sprawiają, że "uchodźcy są przez wiele miesięcy wykluczeni z rynku pracy". Federalna minister ds. pracy Andrea Nahles już zadeklarowała zmiany legislacyjne, które umożliwią obywatelom m.in. Albanii, Bośni czy Kosowa szybszy dostęp do niemieckiego rynku pracy.
Rosnąca liczba uchodźców to ogromna szansa dla niemieckiego rynku pracy - uważa Kramer. W rozmowie z dziennikiem "Süddeutschen Zeitung" prezes BDA powiedział, że Niemcy potrzebują w ciągu najbliższych 20 lat "dużo większej ilości pracowników, niż jest w stanie wydać ten kraj". Kramer uważa, że będzie potrzeba około 500 tys. nowych fachowców. Jednym z lepszych rozwiązań byłoby zezwolenie uchodźcom na podjęcie pracy w Niemczech możliwie jak najszybciej. Do tego konieczne są jednak skuteczne i szybkie kursy języka niemieckiego oraz pozwolenie na pobyt dla młodych ludzi, którzy chcieliby podjąć naukę zawodu.
Także szef federalnej Agencji ds Pracy (BA) Frank-Jürgen Weise uważa, że uchodźcy są szansą, a nie zagrożeniem dla niemieckiego rynku pracy. - Nasz rynek pracy jest obecnie stabilny i chłonny. Każdy kto dobrze mówi po niemiecku i ma odpowiednie kwalifikacje, może szybko znaleźć zatrudnienie - powiedział Weise. Jednak dla całej reszty uchodźców trzeba zorganizować kursy językowe oraz zawodowe.
Pytany o to czy uchodźcy zabiorą Niemcom miejsca pracy Weise zaprzecza i podkreśla, że niemieckie firmy mają tyle nieobsadzonych stanowisk, że uchodźcy nie będą zagrożeniem dla niemieckich obywateli poszukujących pracy. Według danych BA wiele przedsiębiorstw już teraz ma poważne problemy ze znalezieniem odpowiednich pracowników
Do 2025 roku Niemcom zabraknie około 6,5 mln osób w wieku produkcyjnym i dlatego bardzo potrzebują wykwalifikowanych imigrantów. Dlatego też zmiany w niemieckim prawie pracy są tak konieczne: zasady powinny być uproszczone i bardziej przejrzyste, a także "pozbawione biurokratycznych barier".