Celujemy w specjalistę, potrzebujemy robotnika

Podczas gdy według strategii migracyjnej z zagranicy będziemy ściągać głównie fachowców i profesjonalistów, to firmy zabiegają o pracowników bez kwalifikacji.

Publikacja: 08.11.2024 05:22

Celujemy w specjalistę, potrzebujemy robotnika

Foto: Adobe Stock

Tylko 2,5 proc. wydanych w I połowie tego roku aktów legalizujących pracę cudzoziemców dotyczyło specjalistów. Większość, bo ponad 60 proc. spośród prawie 922 tys. zezwoleń na pracę, oświadczeń, powiadomień o zatrudnieniu cudzoziemca czy zezwoleń dla pracowników sezonowych, trafiło do pracowników fizycznych. Najczęściej do imigrantów ściąganych do prostych, niewymagających żadnych kwalifikacji prac (39 proc.) – na polach, w fabrykach (szczególnie w przemyśle mięsnym i rybnym), w magazynach i na budowach. Jak wynika z najnowszych danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, to w tych branżach pracownicy z zagranicy byli najbardziej poszukiwani. I to nie tylko w I półroczu 2024 roku, ale też w całym 2023 roku, gdy wydano prawie 2 mln aktów legalizujących pracę cudzoziemców.

Foto: Paweł Krupecki

Białe kołnierzyki głównie z Ukrainy

Rosnące zapotrzebowanie na pracowników fizycznych z zagranicy potwierdzają przedstawiciele agencji zatrudnienia. – Pracownicy fizyczni z zagranicy wspierają przede wszystkim produkcję przemysłową, logistykę i budownictwo – wylicza Artur Gregorczyk, szef działu prawnego EWL Group, powołując się zarówno na doświadczenia, jak i niedawne badanie przeprowadzone przez EWL Group wspólnie z Legalito i Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego. Z deklaracji pracodawców korzystających z pracy cudzoziemców wynika, że prawie 60 proc. pracowników spoza Unii jest zatrudnionych na stanowiskach wymagających prostej pracy fizycznej. – W przypadku dużych przedsiębiorstw ten odsetek przekracza 60 proc. – zaznacza Artur Gregorczyk.

Jak dowodzi badanie EWL Group, niepsełna 40 proc. cudzoziemców pracuje w zawodach i na stanowiskach niewymagających pracy fizycznej (m.in. jako koordynatorzy czy liderzy zespołów), a i tak tę średnią zawyżają uchodźcy z Ukrainy, którzy – nie tylko w Polsce – mają zapewniony pełny dostęp do rynku pracy.

Z opublikowanego latem br. raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że ponad jedna czwarta firm, które zatrudniają lub zatrudniały cudzoziemców, jako główny powód tej decyzji wskazuje niedobór polskich pracowników (70 proc.), a także brak krajowych kandydatów o wymaganych kwalifikacjach – co widać szczególnie w przypadku budowlańców czy kierowców. Dlatego też po imigrantów zarobkowych najczęściej sięgają firmy z branż mocno dotkniętych niedoborem rąk do pracy, w tym hotelarsko-gastronomiczna, budowlana i logistyczna.

100 tysięcy par rąk do pracy

Jak wylicza Yuriy Grygorenko, główny analityk agencji zatrudnienia Gremi Personal, najwięcej pracowników brakuje obecnie w przemyśle (w tym w przetwórstwie spożywczym), w budownictwie i w branży TSL, czyli transporcie i logistyce.

Cały czas brakuje też rąk do pracy w usługach, w tym w branży HoReCa, a także w rolnictwie – przypomina ekspert Gremi Personal, która obok pracowników z Ukrainy, Białorusi, Mołdawii, Gruzji i Armenii (korzystają z uproszczonej procedury oświadczeń) rekrutuje też kandydatów z Indii, Filipin, Bangladeszu, Nepalu i Wietnamu. Dlatego niepokój pracodawców wywołały zapowiadane w rządowej strategii migracyjnej ograniczenia napływu cudzoziemców do deficytowych zawodów.

Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, przypomina, że w wyniku zmian demograficznych z polskiego rynku pracy ubywa co roku ponad 100 tysięcy pracowników wykonujących prace fizyczne, w tym budowlańców, rzemieślników, pracowników fabryk i magazynów. – Już dziś odczuwamy te braki, a problem będzie eskalował – podkreśla Sobolewski. Nie kryje obaw przed zamknięciem drzwi dla napływu imigrantów zarobkowych. Tym bardziej że według niedawnego raportu PIE o wpływie sztucznej inteligencji na polski rynku pracy wśród 1,7 mln pracowników najmniej wystawionych na oddziaływanie AI dominują pracownicy fizyczni, w tym robotnicy wykonujące proste prace w rolnictwie, w przemyśle czy na budowach. Rozwój AI nie zmniejszy więc ich deficytu.

Pułapka niskich kosztów

Profesor Maciej Duszczyk, wiceszef MSWiA, który przy współpracy ekspertów opracował strategię migracyjną, zwraca uwagę, że możliwość ściągania potrzebnych pracowników fizycznych będzie nadal zapewniać pozostawiona na razie procedura oświadczeń, a także praca sezonowa. Jak jednak zaznacza Yuriy Grygorenko, pracownicy z państw objętych procedurą oświadczeń są często dostępni tylko na papierze – ustawa mobilizacyjna ucięła napływ pracowników z Ukrainy, Rosję skreślono z procedury jesienią 2022 roku, Białoruś zaczyna być traktowana jak Rosja, a pula dostępnych pracowników z Mołdawii i Gruzji też się wyczerpuje. Stąd też apele, by procedurą oświadczeń objąć więcej państw.

Część ekspertów HR podkreśla jednak, że o ile wyzwaniem może być okres przejściowy, to wraz z rozwojem gospodarki będzie spadać zapotrzebowanie na pracowników o niskich kompetencjach. Jak podkreśla Krzysztof Inglot, założyciel Personnel Service, przyszłością polskiej gospodarki jest jej reengineering oparty na zaawansowanych technologicznie fabrykach, automatyzacji i aktywizacji szkolnictwa wyższego. – Polityka niskich kosztów zatrudnienia m.in. w rolnictwie, przetwórstwie spożywczym i mięsnym nie powinna być powodem, dla którego strategię migracyjną oprzemy na otwarciu się na liczne grupy niewykwalifikowanych pracowników – twierdzi Inglot. Przyznaje jednak, że w fazie przejściowej ograniczenie napływu niewykwalifikowanych pracowników może być w tych sektorach problemem, gdyż wprowadzanie automatyzacji i robotyzacji będzie wymagać czasu.

Tylko 2,5 proc. wydanych w I połowie tego roku aktów legalizujących pracę cudzoziemców dotyczyło specjalistów. Większość, bo ponad 60 proc. spośród prawie 922 tys. zezwoleń na pracę, oświadczeń, powiadomień o zatrudnieniu cudzoziemca czy zezwoleń dla pracowników sezonowych, trafiło do pracowników fizycznych. Najczęściej do imigrantów ściąganych do prostych, niewymagających żadnych kwalifikacji prac (39 proc.) – na polach, w fabrykach (szczególnie w przemyśle mięsnym i rybnym), w magazynach i na budowach. Jak wynika z najnowszych danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, to w tych branżach pracownicy z zagranicy byli najbardziej poszukiwani. I to nie tylko w I półroczu 2024 roku, ale też w całym 2023 roku, gdy wydano prawie 2 mln aktów legalizujących pracę cudzoziemców.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rynek pracy
Listopadowe dane z rynku pracy w USA nieco lepsze od prognoz
Rynek pracy
Czy strategia migracyjna zatrzyma boom w budownictwie
Rynek pracy
Zielone pomysły na przyszłościową zmianę kariery zawodowej
Rynek pracy
Pracownicy Amazona planują strajk od "czarnego piątku" do "cyberponiedziałku"
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Rynek pracy
Nowe rekordy z polskiego rynku pracy. Dane dobre, ale nastroje słabe
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką