Wynagrodzenia w Polsce

Mimo zamrożenia wynagrodzeń średnie płace w sferze budżetowej przez ostatnich pięć lat kryzysu rosły szybciej niż w firmach. W ubiegłym roku wydaliśmy na nie 75 miliardów złotych.

Publikacja: 07.05.2014 03:00

Wynagrodzenia w Polsce

Foto: Bloomberg

Przeciętnie zarobki w sektorze przedsiębiorstw w 2013 r. były o ok. 21 proc. wyższe niż pięć lat wcześniej. W tym samym czasie płace w całej sferze budżetowej zwiększyły się ok. 29 proc. – wynika z ostatnich danych GUS. Dziś w budżetówce zarabia się miesięcznie o 161 zł więcej niż w firmach, gdy jeszcze w 2008 r. było to średnio o 90 zł mniej.

Liczne wyjątki

Wzrost płac finansowany z publicznych pieniędzy może nieco dziwić, skoro rząd zamroził od 2009 r. wydatki na te cele. – Od tej reguły były jednak liczne wyjątki, poza tym rząd zamroził fundusz płac, a nie zarobki konkretnych osób. Szybko też nauczono się obchodzić to ograniczenie poprzez wyższe nagrody, czy umowy-zlecenia na wykonanie dodatkowych zadań – komentuje Marcin Chludziński, prezes Fundacji Republikańskiej.

Te wyjątki to np. wyłączenie z zamrożenia administracji samorządowej czy służby zdrowia, a także objęcie nauczycieli specjalnym programem podwyżek (od 2011 r. program realizowany jest też w szkolnictwie wyższym). Wyłączenia dotyczyły w sumie aż 70 proc. osób zatrudnionych w całej sferze budżetowej (w 2013 r. liczyła 1,56 mln osób). Efekt jest taki, że przeciętne wynagrodzenie w ciągu pięciu lat w edukacji wzrosło o prawie 38 proc., do ponad 3,8 tys. zł brutto, w zdrowiu i pomocy społecznej – o 24 proc., do 3,16 tys. zł, a w samorządach – o prawie 22 proc., do 3,98 tys, zł.

Na kryzysie i zamrożeniu płac w praktyce ucierpieli przede wszystkim państwowi urzędnicy. Ich średnie zarobki wzrosły tylko o 11 proc., a realnie nawet spadły, bo inflacja w tym czasie wyniosła nieco ponad 15 proc.

Nie wszyscy cierpią ?po równo

Jak wynika z danych przedstawionych kilka dni temu przez Departament Służby Cywilnej, nie wszyscy cierpieli po równo – na placówkach zagranicznych płace wzrosły o prawie 60 proc., a w ministerstwach – o 23 proc. Za to już w urzędach skarbowych o niecałe 4 proc. Najgorzej mają powiatowi urzędnicy państwowi (np. w różnych inspekcjach). Nie dość, że są najsłabiej opłacani (3 tys. zł w 2013 r.), to ich zarobki od 2008 r. spadły aż o 6,4 proc.

Rząd zapowiedział już zamrożenie funduszu wynagrodzeń w jednostkach budżetowych i w ubezpieczeniach społecznych co najmniej do 2016 r., co oczywiście wywołuje sprzeciw urzędników. Ma to jednak pomóc w ograniczaniu wzrostu wydatków publicznych i zbiciu zbyt wysokiego obecnie deficytu finansów publicznych. – Takie rozwiązania w sytuacjach kryzysowych stosowane są także w innych krajach UE. W Polsce powinny przynosić ok. 5–6 mld zł oszczędności rocznie w porównaniu z sytuacją, gdyby rosły bez żadnych ograniczeń – podkreśla Chludziński.

W sumie wydatki na wynagrodzenia w sferze budżetowej – jak wynika z analizy „Rz" – w 2013 r. wyniosły ok. 75 mld zł i w porównaniu z 2012 r. wzrosły o ponad 1,5 proc.

– Obawiam się, że wkrótce będziemy mieć do czynienie z efektem jojo – komentuje zamierzenia rządu Rafał Antczak, ekonomista, członek zarządu Deloitte. – Być może dziś administracja nieco się odchudza, ale po wyborach, gdy sytuacja gospodarcza na to pozwoli, odbije to sobie z nawiązką, dając duże podwyżki urzędnikom – prognozuje.

Jego zdaniem ostatnie pięć lat zostało przez rząd zmarnowane, bo podczas kryzysu można było dokonać prawdziwej reformy administracji. – Płace w urzędach są średnio wyższe niż w sektorze prywatnym, choć praca urzędników nie podlega ocenie pod względem efektywności ani nie jest związana z takim ryzykiem rynkowym jak praca w firmach – podkreśla Antczak.

– Urzędnik specjalista zarabia mniej niż specjalista na rynku, ale urzędnik na prostym stanowisku biurowym znacznie więcej niż jego odpowiednik w firmie. Nie ma monitoringu zadań urzędników, nie są oni rozliczani z efektów. To postulaty znane od lat, ale wciąż nierealizowane – dodaje Chludziński.

Praca w służbie cywilnej

Duże różnice między urzędnikami

Korpus służby cywilnej liczy obecnie 121,2 tys. osób. Średnia płaca wyniosła tu w 2013 r. ok. 4,7 tys. zł brutto. To kwota wyliczana razem z nagrodami i dodatkami (np. rocznym, stażowym, zadaniowym, wynikającym ze szczególnych uprawnień itp.). Najwięcej zarabiają urzędnicy na placówkach zagranicznych – ok. 7,7 tys. zł miesięcznie brutto, oraz w ministerstwach – 7 tys. zł. Wśród tych ostatnich liderem jest Ministerstwo Spraw Zagranicznych (8,3 tys. zł) oraz resort finansów (7,8 tys. zł). Na trzecim miejscu plasuje się Kancelaria Premiera – 7,7 tys. zł. Najmniej zarabia się w resorcie sprawiedliwości – 5,8 tys. zł. Słabiej opłacani są członkowie korpusu w innych urzędach centralnych – średnia to 5,7 tys. zł. Wśród nich najwyższe zarobki są w Wyższym Urzędzie Górniczym (6,9 tys. zł), a najniższe – w Głównym Inspektoracie Transportu Drogowego (4,1 tys zł).

Przeciętnie zarobki w sektorze przedsiębiorstw w 2013 r. były o ok. 21 proc. wyższe niż pięć lat wcześniej. W tym samym czasie płace w całej sferze budżetowej zwiększyły się ok. 29 proc. – wynika z ostatnich danych GUS. Dziś w budżetówce zarabia się miesięcznie o 161 zł więcej niż w firmach, gdy jeszcze w 2008 r. było to średnio o 90 zł mniej.

Liczne wyjątki

Pozostało 91% artykułu
Rynek pracy
Kogo szukają pracodawcy? Rośnie liczba wolnych miejsc pracy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rynek pracy
Coraz więcej niepracujących przypada na pracujących. W tych regionach jest najgorzej
Rynek pracy
Coraz więcej pracujących cudzoziemców. Najwięcej jest ich na Mazowszu
Rynek pracy
Listopadowe dane z rynku pracy w USA nieco lepsze od prognoz
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rynek pracy
Czy strategia migracyjna zatrzyma boom w budownictwie