Milion pracuje na czarno

Praca tych Polaków jest warta 50 mld zł rocznie, ale nie są od niej odprowadzane żadne składki i podatki.

Publikacja: 20.08.2014 08:46

Milion pracuje na czarno

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Pracujących w tzw. szarej gospodarce było w ub.r. 1 mln 78 tys.– podał GUS w najnowszym „Małym roczniku statystycznym". To tzw. praca nierejestrowana, bez umów.

To najczęściej usługi dla gospodarstw domowych: remontowe, instalacyjne czy budowlane. Na drugim miejscu jest rolnictwo i ogrodnictwo. Potem są: handel, gastronomia, usługi turystyczne, fryzjerskie, kosmetyczne, opiekuńcze i edukacyjne.

Jak walczyć z szarą strefą

Najczęściej przyczynami pracy na czarno są problem ze znalezieniem tej oficjalnej, wysokie daniny dla państwa czy np. obawa przed utratą renty. – Wykonuję różne prace związane z remontami mieszkań i naprawą domowych instalacji. Dochody nie są wielkie. Na zapłacenie podatków czy składek ZUS już by nie wystarczyło – mówi 60-letni Krzysztof, były przedsiębiorca z Warszawy.

Co ciekawe, liczba pracujących na czarno utrzymuje się od kilku lat na stałym poziomie (a wcześniej rosła). To zaskakujące przy spowolnieniu, jakie gospodarka notowała od 2012 r., bo szara strefa zwykle wtedy rośnie.

Zacznijmy od przepisów - rozmowa z Elżbieta Mączyńska, ?prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

– Nie mówimy tu jednak o całej szarej strefie, ale o nierejestrowanej pracy. A ta zależy od popytu gospodarstw domowych – wyjaśnia Piotr Lewandowski, prezes Instytutu Badań Strukturalnych. – Gdy płace podnoszą się powoli i więcej osób traci pracę, części rodzin nie stać na opłacanie niani czy remont domu. Jednocześnie przy spowolnieniu więcej firm zatrudnia pracowników na czarno, więc te trendy się bilansują.

Praca na czarno 1 mln osób może być warta nawet ponad 50 mld zł, bo badania GUS pokazują, że w 2012 r. (to najnowsze dane, opublikowane w sierpniu) powstało tak 3,3 proc. PKB. A że uzyskiwane w ten sposób dochody nie są obciążane daninami, traci budżet, a także system ubezpieczeń społecznych.

– To niekorzystne zjawisko również dla samych pracujących na czarno – zauważa Stanisław Kluza, ekonomista z SGH, b. minister finansów. – Zwykle tracą ważne wartości, takie jak zaufanie do państwa czy poczucie więzi społecznych. A do tego nie gromadzą kapitału na emeryturę.

Równie powszechne jak praca na czarno jest ukrywanie części dochodów przy umowach o pracę. Liczba osób, które dostają część pensji pod stołem, to kolejny milion. – Państwo musi walczyć z takimi zjawiskami, choć prostych metod nie ma – podkreśla Kluza.

Pracujących w tzw. szarej gospodarce było w ub.r. 1 mln 78 tys.– podał GUS w najnowszym „Małym roczniku statystycznym". To tzw. praca nierejestrowana, bez umów.

To najczęściej usługi dla gospodarstw domowych: remontowe, instalacyjne czy budowlane. Na drugim miejscu jest rolnictwo i ogrodnictwo. Potem są: handel, gastronomia, usługi turystyczne, fryzjerskie, kosmetyczne, opiekuńcze i edukacyjne.

Pozostało 85% artykułu
Rynek pracy
Kogo szukają pracodawcy? Rośnie liczba wolnych miejsc pracy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rynek pracy
Coraz więcej niepracujących przypada na pracujących. W tych regionach jest najgorzej
Rynek pracy
Coraz więcej pracujących cudzoziemców. Najwięcej jest ich na Mazowszu
Rynek pracy
Listopadowe dane z rynku pracy w USA nieco lepsze od prognoz
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rynek pracy
Czy strategia migracyjna zatrzyma boom w budownictwie