Większość ekonomistów prognozowała wzrost w sektorach pozarolniczych w granicach 210-228 tys. etatów. Po raz pierwszy też od pół roku miesięczny wskaźnik tworzonych miejsc pracy spadł poniżej psychologicznego progu 200 tys. etatów. Z rządowych danych wynika, że w ub. miesiącu obniżyło się zatrudnienie w przemyśle i handlu – pozostałe gałęzie gospodarki odnotowały jednak solidne wzrosty.
Zrewidowano także w dół dane za czerwiec i lipiec – w sumie o 28 tys. miejsc pracy. Raport stanowił spore zaskoczenie, gdyż opublikowany dzień wcześniej raport prywatnej firmy ADP Employer Services szacował, że w prywatnych spółkach w sierpniu przybyło 220 tys. miejsc pracy.Także opracowywany przez inną firmę Challenger, Gray & Christmas Inc. raport na temat planowanych zwolnień wskazywał na 20-proc. spadek planowanych redukcji zatrudnienia w firmach w porównaniu z ubr.
"Czy mamy do czynienia z przerwaniem pozytywnego trendu? Prawdopodobnie nie" – skomentował rządowe dane Gad Levanon dyrektor badań makroekonomicznych w Conference Board. Jego zdaniem względnie mały wzrost liczby miejsc pracy po kolejnych miesiącach odczytów powyżej 200 tys. jest niewątpliwie zaskakujący, tym bardziej, że gospodarka USA w ostatnim czasie wyraźnie się ożywiła. Spadek zatrudnienia w handlu Levanon przypisuje lekkiemu osłabieniu wskaźników wydatków konsumpcyjnych odnotowanemu w ostatnim czasie.
Na Wall Street jak zwykle nieco mniej uwagi poświęcono wskaźnikowi bezrobocia, który obniżył się o 0,1 proc. do 6,1 proc. i jest teraz najniższy od sześciu lat. Spadek jest jednak wynikiem nie tylko rosnącego zatrudnienia, ale także wycofywania się ludzi z rynku pracy. Według rządowych danych w ub. z aktywnego poszukiwania zajęcia wycofały się netto 64 tys. osób. Także udział pracujących wśród osób w wieku produkcyjnym obniżył się z 62,8 proc. do 62,9 proc.
"Stopa bezrobocia ciągle jednak spada i znajdujemy się na dobrej drodze do osiągnięcia naturalnego poziomu tego wskaźnika w wysokości 5,5 proc. w 2015 roku" – uważa Levanon.