Co dwudziesty pracujący w USA (4,7 proc.) jest zmuszony do pracy na pół etatu lub w niepełnym wymiarze godzin – wynika z danych Departamentu Pracy w USA.
Około 7 milionów osób wciąż pracuje w USA na pół etatu lub w niepełnym wymiarze godzin nie z własnej woli, ponieważ po recesji nie udało im się znaleźć pracy na cały etat. Tylko w Kalifornii, "niedozatrudnieniem" (ang. underemployment) dotkniętych jest 1,2 miliona osób – około 7,1 proc. wszystkich pracujacych. W porównaniu z przedkryzysowym rokiem 2007 to o pół miliona ludzi więcej. Dziennikarze portalu CNN/Money, opierając się na wcześniej niepublikowanych danych Departamentu Pracy, twierdzą, że aż w ośmiu stanach odsetek osób zmuszonych do pracy w niepełnym wymiarze czasu jest wciąż dwukrotnie wyższy w porównaniu do stanu sprzed recesji.
7 milionów
osób wciąż nie z własnej woli pracuje w USA na pół etatu lub w niepełnym wymiarze godzin
"To znak, że rynek pracy wciąż nie w pełni doszedł do siebie" – uważa Robert Valetta, ekonomista Banku rezerwy Federalnej w San Francisco. Wzrost liczby "niedozatrudnionych: jest zjawiskiem normalnym podczas każdej recesji. Anomalią jest jednak brak szybkiego tworzenia pełnoetatowych stanowisk pracy w ostatnim okresie ożywienia gospodarczego. Przykładem może być stan Pensylwania, w którym stopa bezrobocia jest dziś niższa od średniej krajowej, ale liczba pracujących nie z własnej woli w niepełnym wymiarze czasu jest wciąż o 90 proc. wyższa niż bez recesją. Grupa ta powiększa się także w innych dużych stanach, na przykład na Florydzie i w Teksasie.