Czeski nóż w plecy jednolitego rynku w UE

Wywiad szefa czeskiej dyplomacji Lubomira Zaoralka dla 'Hospodarskich novin" pod wybuchowym tytułem "Musimy ograniczyć swobodę poruszania się w UE" zaszokował polityków i czytelników - pisze Daniela Lazarova na łamach "Visegrad Insight"

Aktualizacja: 23.03.2017 16:32 Publikacja: 23.03.2017 15:46

Czeski nóż w plecy jednolitego rynku w UE

Foto: Bloomberg

Agencja Reutera, która zamieściła fragmenty wywiadu wskazała na fakt, że Czechy były tradycyjnie zdecydowanym obrońcą podstawowych unijnych swobód, w tym prawa obywateli do życia i pracy w innych krajach Unii. W wywiedzie dla czeskiej telewizji minister Zaoralek starał się wyjaśnić sprawę i stwierdził, że nagłówek w dzienniku był mocno wprowadzający w błąd, bo on mówił o konieczności ograniczeń wobec siły roboczej, a nie o zwykłym poruszaniu się obywateli czy przywróceniu granic.

- Chciałem powiedzieć, że kraje UE powinny mieć szansę rozsądnie regulować przepływ siły roboczej, by walczyć z tanimi pracownikami i dumpingiem socjalnym, które szkodzą interesom obywateli UE i jednolitemu rynkowi. Nie możemy być jedynie związani unijnymi dyrektywami w tej sprawie. Dla poszczególnych krajów członkowskich Unii jest istotne móc decydować o ich własnej polityce imigracyjnej, aby chronić ich systemy socjalne, zapobiegać napięciom i eskalacji problemowy społecznych - powiedział minister.

W wywiadzie dla dziennika "Hospodarske noviny" zasugerował, że to eskalacja problemów wynikających z niekontrolowanego napływu pracowników doprowadziła do Brexitu i stwierdził, że o ile nie rozwiąże sie tego problemu, może dojść do rozpadu całej UE. Tragiczna stroną Brexitu jest to, że nie wyciągnęliśmy dotąd z tego nauczki - zacytowano min. Zaoralka.

Szef dyplomacji starał się podkreślić, że nie sygnalizuje zmiany w priorytetach polityki zagranicznej swego kraju, wręcz odwrotnie, bo Czechy jako mała gospodarka nastawiona na eksport jest żywotnie zainteresowana drożnością Unii. Powiedział, że po Brexicie zasadnicze dla Unii jest sporządzenie bilansu jej problemów i przeprowadzenie reform dla wzmocnienia jedności i publicznego poparcia dla tego bloku. W związku z tym minister powtórzył krytyczne słowa o Jean-Claude Junckerze, że nie podjął dostatecznych starań w promowaniu zrozumienia i wymiany informacji między krajami członkowskimi.

- W przeszłości były problemy między starymi i nowymi krajami członkowskimi, problemy wywołujące pęknięcia, sytuacja była bardzo niekomfortowa, ale Juncker nigdy nie podjął wysiłku odwiedzenia Europy Wschodniej i poinformowania się bardziej szczegółowo o danym problemie. Zamiast tego dochodziły do mnie deklaracje i oświadczenie, które jedynie nasilały napięcia i tworzyły wrażenie, że wschodnie kraje Unii są jakieś dziwne i trudne - powiedział Zaoralek.

Oba jego wywiady wywołały kontrowersje na krajowej scenie. Opozycyjna parta TOP 09 przypomniała premierowi, że podstawowe unijne prawa są niezbywalne i zarzuciła mu wyborcza retorykę. Eurodeputowany Pavel Teliczka stwierdził, że propozycja ograniczenia pracowników jest ciosem w plecy jednolitego rynku, a słowa min. Zaoralka podważą pozycję UE w rozmowach o Brexicie. Premier Bohuslav Sobotka, który często podkreślał konieczność zachowania podstawowych unijnych swobód, nie zabrał dotąd głosu.

Rynek pracy
Z wyższymi zarobkami łatwiej jest o zdalną pracę
Rynek pracy
Nie pracuj jak mrówka. Lepiej weź przykład z surykatki
Rynek pracy
Już nie tylko w okopach. Koreańczycy zaludniają rosyjskie fabryki
Rynek pracy
Polskim firmom już bliżej do idealnego pracodawcy?
Rynek pracy
Już ponad 10 milionów specjalistów ICT w Unii Europejskiej