Informacje o rosyjskiej inwazji wywołały hossę na światowym rynku pszenicy: jej cena wzrosła do poziomu najwyższego od dziewięciu lat. Za buszel (27 kg) trzeba było na otwarciu giełdy w Chicago zapłacić 9,37 dol. Z Ukrainy i Rosji pochodzi 25 proc. światowych dostaw tego zboża. Blokada ukraińskich portów przez Rosjan i separatystów może doprowadzić do tego, że nawet jeśli rolnictwo nie ucierpi, to plonów nie będzie jak wywieźć.

Czytaj więcej

Nie tylko ropa i gaz. Rynki surowcowe zagrożone wojną

– Ukraina jest największym producentem kukurydzy nie tylko w Europie, ale i na świecie. Jeśli w wyniku konfliktu dojdzie do blokady dostaw, skutki będą odczuwalne wszędzie. Nie mówiąc już o tym, że w konflikt zaangażowana jest przecież Rosja, największy światowy producent zbóż. Zaostrzenie konfliktu, które doprowadziłoby do blokady dostaw dla rynków, byłoby po prostu katastrofą i prowadziłoby do nieuchronnego gwałtownego wzrostu cen. Nie będę ukrywał, że jest to w tej chwili duży problem dla wszystkich – mówi nam Claudio Bongiovanni, prezes Europejskiej Giełdy Towarowej.

– Musimy się przygotować na dużo wyższe ceny żywności. A jeśli konflikt się przeciągnie, może wręcz zabraknąć chleba – wtóruje mu Dawn Tiura, prezes firmy analitycznej Sourcing Industry Group. Od początku tego roku notowania pszenicy na giełdzie w Chicago wzrosły o 12 proc., a kukurydzy o 14 proc. – Wzrost może przyspieszyć, kiedy okaże się, że ukraińskie tereny rolne zostaną zaanektowane przez Rosjan – ostrzega Said Per Hong z firmy konsultingowej Kearney.

Kłopoty czekają też importerów metali. Z Ukrainy pochodzi ok. 10 proc. zagranicznych dostaw stali do Europy. Dwie największe ukraińskie huty stali znajdują się w okupowanym przez separatystów Mariupolu. Największa i najbardziej nowoczesna huta na Ukrainie w Krzywym Rogu należy do ArcelorMittal SA.