Pogłoski, że śnieżyce zniszczyły plony w regionie ałtajskim, gdzie są uprawy tego zboża wywołały paniczny wykup w niektórych częściach kraju i wywindowały ceny jednego z najbardziej popularnych w Rosji produktów zbożowych.
Magazyny są pełne, eksperci nie widzą powodów do zaniepokojenia czy powstania niedoborów, a analitycy wykluczają jakikolwiek związek z sankcjami nałożonymi z powodu Ukrainy. Ale prezydent Putin ma problem: wszelkie wzmianki o panice z powodu spowolnienia gospodarki kraju mogą być wykorzystane przez jego krytyków w kraju i na świecie jako oznaka, że sankcje zaczynają mieć dotkliwy skutek.
- To czysta zwykła histeria, bo ludzie mówią, że wszystko uległo zniszczeniu, nie tylko część zasiewów - stwierdził o wykupie gryki szef firmy doradczej w zakresie zbóż ProZierno, Władimir Petriczenko. Wezwał do zachowania spokoju z powodu opadów śniegu.
Rosjanie używają gryki w tradycyjnych daniach rosyjskiej kuchni, także jako codziennego posiłku w postaci kaszy.
Jej ceny wzrosły niemal dwukrotnie z dnia na dzień po opadach śniegu w listopadzie w górzystym Ałtaju koło Chin, Kazachstanu i Mongolii, ale ProZierno przewidziała tegoroczne zbiory na poziomie 705 tys. ton, znacznie powyżej rocznego popytu 550 tys. t.