Reklama

Rząd za dużo obiecuje Żydom

Deklaracja dotyczy mienia, którym rząd polski obecnie nie ma prawa rozporządzać

Aktualizacja: 02.07.2009 07:21 Publikacja: 02.07.2009 04:43

Rząd za dużo obiecuje Żydom

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Polityczna deklaracja średniej rangi przedstawiciela polskiej dyplomacji, dotycząca ewentualnego rozdysponowania mienia pożydowskiego pozostałego po ofiarach niemieckich mordów w Polsce, nie ma prawnego znaczenia.

Jej realizacja wymagałaby poważnych decyzji polskich władz, w tym zmian ustawowych. Na dodatek trudnych do pogodzenia z dotychczasowym (i tradycyjnym) porządkiem dziedziczenia.

Porządek ten polega na tym, że jeśli zmarły nie zostawił krewnych odpowiednio bliskiego stopnia (ani ważnego testamentu), spadek przypada państwu, którego zmarły jest obywatelem.

Polscy Żydzi byli obywatelami polskimi, a ponieważ najczęściej zostały wymordowane całe ich rodziny, spadek przypadał państwu polskiemu.

Nawet gdyby poszerzyć teraz krąg uprawnionych do spadku o dalszych krewnych, to takie zmiany skutkują tylko na przyszłość.

Reklama
Reklama

Bo przy dziedziczeniu decyduje prawo spadkowe w chwili śmierci spadkodawcy, a nie np. po 65 latach.

Zasady te dotyczą w Polsce wszystkich obywateli, niezależnie od narodowości, a więc także ofiar wojny narodowości polskiej.

Gdyby jednak polski rząd zdecydował się na jakąś formę zadysponowania spadkami po ofiarach II wojny światowej (które fizycznie i całkiem legalnie są już zwykle w nowych rękach), to taki akt zadośćuczynienia musiałby obejmować wszystkich jej obywateli, także Polaków, ale i Niemców, którzy nie dopuścili się przestępstw. Nie mógłby dzielić korzystających z nowej regulacji wedle kryterium narodowościowego.

Taki akt musiałby mieć rangę ustawy albo umowy międzynarodowej, która wymagałaby zgody (ustawowej) parlamentu i ratyfikacji przez prezydenta.

Pojawi się wówczas kolejna istotna kwestia: kto miałby być beneficjentem ewentualnej zmiany – jeśli nie krewni zmarłych, choćby dalecy?

Z prawnego punktu widzenia praska deklaracja dotyczy mienia, którym rząd polski nie ma prawa obecnie rozporządzać.

Reklama
Reklama

Z perspektywy międzynarodowej będzie ona argumentem, by domagać się od polskiego rządu ustawy o zadośćuczynieniach dla Żydów.

Polityczna deklaracja średniej rangi przedstawiciela polskiej dyplomacji, dotycząca ewentualnego rozdysponowania mienia pożydowskiego pozostałego po ofiarach niemieckich mordów w Polsce, nie ma prawnego znaczenia.

Jej realizacja wymagałaby poważnych decyzji polskich władz, w tym zmian ustawowych. Na dodatek trudnych do pogodzenia z dotychczasowym (i tradycyjnym) porządkiem dziedziczenia.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Publicystyka
Robert Gwiazdowski: Prezydent czy nieprezydent? Śmiech przez łzy
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Andrzej Duda mógł być polskim Juanem Carlosem
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Ultimatum Trumpa? Putin szybko nie zakończy wojny z Ukrainą
Publicystyka
Dziesięć lat od śmierci Jana Kulczyka. Jego osiągnieć nie powtórzył nikt
Publicystyka
Marek Cichocki: Najciemniejsze strony historii Polski
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama