Publiczne telewizja i radio to instytucje szczególne. Ustawa o radiofonii i telewizji z 1992 r. nadaje im formę spółek akcyjnych. I stwierdza, że stosuje się do nich przepisy kodeksu spółek handlowych (k.s.h.), chyba że dana kwestia została unormowana w samej ustawie. Ale ta nie normuje technicznej strony zwoływania rady nadzorczej TVP. W tym zakresie obowiązują więc przepisy k.s.h. Jednak i one są tu lakoniczne. Ograniczają się do stwierdzenia, że zwoływanie rady należy do jej przewodniczącego. Nie określają arbitralnie miejsca obrad – może to czynić statut spółki.
Ale ani statut spółki TVP, ani regulamin rady nadzorczej tego wprost nie wskazuje. Według statutu TVP SA siedzibą spółki jest m.st. Warszawa. – Można śmiało powiedzieć, że prawo nie będzie naruszone, jeśli posiedzenie zwołane z podaniem konkretnego adresu – na Woronicza – odbędzie się w Warszawie w innym miejscu. Dla oceny prawidłowości zwołania ważne jest, czy każdy członek rady miał możliwość wzięcia udziału w posiedzeniu – tłumaczy dr Arkadiusz Radwan z kancelarii Kubas, Kos, Gaertner – Adwokaci sp.p.
Nie ma też problemu, że członków nowej rady nie wpisano jeszcze do Krajowego Rejestru Sądowego. Wybrani stają się członkami rady z chwilą wyboru, a nie wpisu. Zresztą w ubiegły czwartek KRS dokonał wpisu członków rady nadzorczej Polskiego Radia powołanych przez KRRiT na tym samym posiedzeniu co rady nadzorczej TVP SA.
Kwestią czysto techniczną jest też to, kto otworzy posiedzenie rady. Według jej regulaminu ma to być przewodniczący starej rady. Jeśli regulamin czy statut nie przewiduje „wyjścia awaryjnego” na wypadek, gdyby nie chciał on czy nie mógł otworzyć obrad, to aby podważyć uchwałę podjętą na takim posiedzeniu, trzeba by wykazać, że to, iż otworzyła je inna osoba, miało wpływ na treść uchwały. W praktyce byłoby to bardzo trudne. O ważności podjętych na posiedzeniu rady uchwał decyduje to, czy radę powołano prawidłowo i we właściwym składzie i czy posiedzenie prawidłowo zwołano.