Pożar strawił tysiące hektarów i rozprzestrzenił się w ogromnym tempie, gdyż od półtora roku w Izraelu nie pada deszcz. Spalił się największy park narodowy w kraju na górze Karmel, który nazywaliśmy Małą Szwajcarią. Nie wiem dlaczego, bo równie dobrze mogliśmy go nazwać np. Małymi Mazurami. W pewnym sensie ten las przez lata był moim domem, gdyż w pobliżu znajduje się uniwersytet, a w nim instytut nauk politycznych, w którym na 16. piętrze spędzałem całe dnie i tę zieleń widziałem z okna.
To nie jest bez znaczenia, gdyż las w Izraelu jest zjawiskiem niezwykłym i wszyscy mamy do niego specyficzne podejście. Drzew jest tu bardzo mało i dlatego cieszymy się każdym. Ci, którzy z pierwszą aliją przybywali do Izraela na przełomie XIX i XX wieku, napotykali jedynie skały i góry. Do dziś żyją ludzie, którzy pamiętają każde zasadzone przez siebie drzewo. Dzięki nim czują cień, który – w tak gorącym kraju jak Izrael – przypomina im lasy w Polsce i innych krajach Europy.
Warto jednak zauważyć, że pożarowi w Izraelu towarzyszyły odruchy głęboko ludzkie. Na górze Karmel jest więzienie, w którym przebywało kilkuset terrorystów. Gdy wybuchł ogień, 40 młodych izraelskich policjantów pojechało ich ratować. Niestety, ich samochód spłonął i wszyscy zginęli. Wśród ofiar byli moi dawni studenci i studentki. Ahuwa Tomer, która przyjechała z b. ZSRR, ze zwykłej policjantki awansowała na generała i została komendantem policji w Hajfie, jest dziś symbolem odwagi. Byłem na jej pogrzebie i płakałem razem z tysiącem ludzi. Ona i inni oficerowie jechali ratować terrorystów, bo każdy z nich rozumiał, że nawet terrorysta jest człowiekiem.
Z całego świata zaczęła też płynąć pomoc: z Cypru, Grecji, Rosji, USA, Wielkiej Brytanii, Francji... Także z Turcji, z którą nie mamy dziś najlepszych stosunków. Nawet Autonomia Palestyńska przysłała swoich strażaków i wozy strażackie. Tego dnia nasi wrogowie byli z nami. To była wspaniała solidarność międzynarodowa, której Izrael bardzo potrzebuje i za którą bardzo dziękuje. Pytanie tylko, dlaczego taka solidarność ujawnia się jedynie podczas podobnych tragedii, a nie w życiu codziennym?