No więc Czaruś łapie i pisze w „Krytyce Politycznej”. Oszczędzę Państwu długiej lektury, bo lepiej ten czas poświęcić na dłubanie w nosie, ale kilka cytatów jednak zamieścić tu trzeba. Michalski pisze: „Miałem okazję dyskutować w „Loży prasowej” TVN24 z Pawłem Lisickim. Pozycja wypracowana przez redaktora „Rzeczpospolitej”, jak sądzę po długich nocnych rozmyślaniach, przyznam szczerze wprowadziła mnie w stan lekkiej furii (za chwilę się Państwo przekonacie, co dla Michalskiego oznacza „lekka furia” – k.feu.). Otóż zdaniem Lisickiego zabójca z Oslo to po prostu wariat, niemający nic wspólnego z żadnymi ideami, a już szczególnie z tymi, które głośno i wyraźnie wszystkim zaprezentował w „Europejskiej Deklaracji Niepodległości”, a które w znacznej części (nienawiść do islamu, twierdzenie, że Europę niszczy „multikulturalizm”, używanie chrześcijaństwa jako politycznego i ideologicznego totemu, pogarda dla inaczej myślących, których nazywa się „narodem kolaborantów”) pokrywają się z poglądami przedstawianymi od wielu miesięcy, z mechaniczną regularnością, przez Bronisława Wildsteina, Rafała Ziemkiewicza, Piotra Semkę, Jarosława Marka Rymkiewicza na łamach „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze”. Nie twierdzę, że Wildstein, Ziemkiewicz, Semka czy Rymkiewicz będą kiedykolwiek kogokolwiek mordować. Mam nadzieję, że celebryci prawicowego salonu nadal będą się spełniać wyłącznie w radykalnej retoryce. (...) Szanowni Panowie z „Rzeczpospolitej”. Trzeba własny zakrwawiony bagaż brać na własne plecy, z taką samą ochotą, z jaką zakrwawione worki kładzie się na grzbiety politycznych i ideowych przeciwników. (...) Pytam Piotra Semkę, czy przed napisaniem kolejnych pięćdziesięciu tekstów o tym, jak islam i „wielokulturowość” niszczą tożsamość starej dobrej chrześcijańskiej Europy - pomyśli choćby przez chwilę o subtelnym związku propagowanych przez siebie poglądów z „Europejską Deklaracją Niepodległości” Andersa Behringa Breivika? Nawet gdyby nie miało to żadnego wpływu na kształt jego kolejnych pięćdziesięciu tekstów, warto żeby przez chwilę sobie o tym pomyślał. Jak zapewne zauważyliście, ani do Ziemkiewicza, ani do Wildsteina, ani do Rymkiewicza takiej prośby nie adresuję, istnieją bowiem granice realizmu, po których przekroczeniu człowiek wychodzi na durnia”.
Oto zapis poważnej przypadłości, która każe Michalskiemu w sposób wyjątkowo ohydny wykorzystywać tragedię w Norwegii do własnych, prywatnych wojenek z „Rzeczpospolitą”. I nazywać niewyobrażalny mord „zakrwawionym bagażem” tej gazety. Czas chyba go poinformować, że zbrodniarz z Norwegii w swoim pseudomanifeście kopiowanym w wielu miejscach z manifestów innych psychopatów, wychwalał np. Jana III Sobieskiego, więc i jego „prawicową działalnością” powinien teraz zająć się pupil „Krytyki Politycznej”.
A poważniej – ostatnie zdanie, w którym biedaczysko pisze o „wychodzeniu na durnia”, może mieć bliski związek z tym, że Bóg w tym przypadku nie wstrzymał swoich działań po wyzerowaniu licznika i wciąż Michalskiego nęka. Ten zaś, próbując nie wyjść „na durnia”, wychodzi na kogoś znacznie gorszego.