67. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Czy są wśród nas "Kolumbowie"?

1 sierpnia mija 67. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego - największej akcji zbrojnego podziemia w okupowanej przez hitlerowców Europie

Publikacja: 01.08.2011 10:00

67. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Czy są wśród nas "Kolumbowie"?

Foto: W Sieci Opinii

Powstanie Warszawskie wybuchło na rozkaz Komendanta Głównego AK gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora", w ramach akcji „Burza”.  W pierwszych walkach powstania wzięło udział ok. 23 tys. żołnierzy. AK dysponowała w Warszawie ok. 50 tys. ludzi, z czego jedynie ok. 10% było uzbrojonych, niemal wyłącznie w broń krótką.

Do żołnierzy AK dołączyły jednostki Narodowych Sił Zbrojnych (800 żołnierzy) i Armii Ludowej (500), czynny udział w postaniu wzięła też ludność cywilna miasta. W czasie Powstania Warszawskiego w zgrupowaniu „Radosław” walczyły 3 bataliony „Szarych Szeregów”: „Zośka”, „Parasol” i „Wigry” oraz plutony Grup Szturmowych. Najmłodsi „Zawiszacy” zapewniali łączność walczącym oddziałom oraz stanowili większość obsady osobowej powstańczej Harcerskiej Poczty Polowej. Dziewczęta z Organizacji Harcerek pracowały w służbie sanitarnej i łączności.

Powstanie Warszawskie trwało 63 dni i było największą bitwą stoczoną przez wojsko polskie w czasie II wojny światowej: zginęło 10 tys. powstańców, a 7 tys. zaginęło; znaczne straty ponieśli Niemcy – zginęło około 10 tys. żołnierzy, zaginęło około 6 tys. Wojska niemieckie straciły 300 czołgów, dział i samochodów pancernych. Powstanie nie osiągnęło celów ani wojskowych, ani politycznych, ale dla kolejnych pokoleń Polaków stało się symbolem męstwa i determinacji w walce o niepodległość.

O Powstaniu Warszawskim i pokoleniu „Kolumbów”, a także współczesności piszą blogerzy:

Molasy:

Pamięć o bohaterach Powstania Warszawskiego buduje polską tożsamość narodową również dzisiaj, w wolnej już Polsce. Dzieje się tak przede wszystkim dzięki Muzeum Powstania Warszawskiego, stworzonemu z inicjatywy Lecha Kaczyńskiego. Z perspektywy czasu wydaje się, że ogłaszając powstanie, dowództwo AK wybrało lepszą z dwóch złych możliwości politycznych, przed którymi stało w 1944 r. Rezygnacja z podjęcia walki byłaby bolesnym ciosem w psychikę narodu polskiego, tym bardziej, że nie uchroniłaby żołnierzy AK przed represjami i aresztowaniami przez Sowietów. Z historii trzeba wyciągać wnioski. W tym przypadku są dwa podstawowe.

Pierwszy jest taki, że Polska w polityce zagranicznej musi się zawsze kierować własnymi interesami, a one nie zawsze są tożsame z interesami naszych sojuszników. Rząd polski na uchodźctwie popełnił wielki błąd podporządkowując się aliantom zachodnim w polityce zagranicznej, szczególnie w stosunku do ZSRR. Drugi jest taki, że nie wolno z debaty publicznej wykluczać żadnego patrioty, choćby jego poglądy wydawały się bardzo ekscentryczne. Może się bowiem okazać, że to on ma rację. Tak jak słuszność miał Józef Mackiewicz, który przestrzegał przed bezmyślnym realizowaniem przez rząd polski polityki angielskiej i amerykańskiej i wzywał do uznania Sowietów za wrogów Polaków, a nie jego oponenci, którzy za głoszenie tych poglądów doprowadzili do skazania go na śmierć.

Niepogodzony:

Czy Tadeusz Zawadzki ps. „Zośka” mógłby pracować jako redaktor Gazety Wyborczej, a Janek Bytnar ps. „Rudy” gościć w naszych domach jako dziennikarz TVNowskich Faktów? Czy Andrzeja Romockiego ps. „Morro” można wyobrazić sobie, jako polsatowskiego redaktorzynę przepychającego się z tłumem podczas pielgrzymki na Jasną Górę Rodzin Radia Maryja? A w drugą stronę: czy Beatę Tadlę z TVN można sobie wyobrazić biegnącą z bandażami, by opatrzeć walczących na barykadzie powstańców w pierwszych dniach sierpnia 1944 roku, zaś Ewę Żarską jako łączniczkę przedzierającą się w kurzu i spiekocie między gruzami kamienic, by przekazać informację do dowództwa zgrupowania od jednej z odciętych kompanii?

(…) Jak przecież bardzo ze sobą kontrastują niepewność dnia następnego, a zarazem odwaga i wielkość marzeń pokolenia „Kolumbów” z „niepewnością swojej przyszłości” i miałkością dążeń większości młodych Polaków, dla których najważniejszym celem życiowym jest zdobycie na własność mieszkania na kredyt, oczywiście spłacany w obcej walucie (aby było jeszcze niepewniej) i kupno lepszego modelu auta, niż jest w posiadaniu sąsiada. Ta martwica duchowa i to olbrzymie wykorzenienie z substancji społecznej młodego współczesnego pokolenia to wszystko musiało zaowocować, ale kto mógł przypuszczać, że aż tak boleśnie – wyczynami pod krzyżem upamiętniającym pamięć o parze prezydenckiej na Krakowskim Przedmieściu. Fura, skóra i komóra – najlepiej służbowa – oto aksjomaty, o które zabiegają dziś następcy Janka Bytnara, czy braci Romockich.

(…) „Kolumbowie” nie mieli nic oprócz miłości do wolnej Ojczyzny, współcześni mają wszystko za wyjątkiem serca dla Kraju i szacunku, tego prawdziwego i nie mylonego z pychą – do samych siebie. I tak nic z tego nie rozumiem. Skąd ta przemiana, skąd to wygodnictwo z pozoru gwarantujące spokój? Czy gdyby Romoccy, czy Baczyńscy i im podobni bohaterowie Powstania żyli w dzisiejszych czasach, to co by zrobili?

Horatius:

Pokolenie Kolumbów samo się nie wychowało. Jest ono przede wszystkim wynikiem długiej i mozolnej pracy ludzi II RP, którzy dorastali w surowych warunkach zaborów. Już na początku lat 20. przedstawiciele niemal wszystkich prądów ideowo-politycznych byli ze sobą w gruncie rzeczy zgodni – należy wychować „nowego człowieka”, Polaka-patriotę wolnego od traumy zaborów. Należy przyznać, że II RP się to udało. Politycy i wychowawcy potrafili dokonać tego, co dla nas jest zupełnie nie pojęte – przekuć krew męczenników w mięśnie robotników. Pokazać, że ofiara wcześniejszych pokoleń zobowiązuje młodych ludzi do wytrwałej pracy na rzecz ogółu.

(…) A jak wygląda to dzisiaj? Nędznie. Przede wszystkim wciąż jesteśmy rozdarci przez typowy postkolonialny konflikt dzielący nas na „kosmopolitów” albo „tubylców”. Młodzi ludzie najczęściej są tym po prostu zmęczeni. Nuży ich ta idiotyczna wojna polsko-polska. Nie można uważać, że młodzi nie są patriotami. Twierdzę, że większość z nich jest przywiązana do własnego państwa i narodu, a jednak jest to patriotyzm nieświadomy i uśpiony. Dlaczego? Bezpośrednią przyczyną jest bez wątpienia brak patriotycznego przekazu na wszystkich płaszczyznach w których dorastający człowiek przyswaja sobie wartości, a więc: rodzina, szkoła, religia, środowisko (zarówno w skali maksi jak i mini).

(…) To, że jesteśmy wyprani z wartości i ideałów, nie jest naszą zasługą. Nie my, jak rzekł klasyk, „spieprzyliśmy sprawę”. I narzekanie na „dzisiejszą młodzież” nic tu nie da. Dopóki nie wychowamy sobie pokolenia Narutowiczy gotowych do postawienia dobra innych nad własnym (a nie odwrotnie), dalej będziemy „polactwem”, a porównanie z Kolumbami będzie dla nas wyłącznie hańbą.

Powstanie Warszawskie wybuchło na rozkaz Komendanta Głównego AK gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora", w ramach akcji „Burza”.  W pierwszych walkach powstania wzięło udział ok. 23 tys. żołnierzy. AK dysponowała w Warszawie ok. 50 tys. ludzi, z czego jedynie ok. 10% było uzbrojonych, niemal wyłącznie w broń krótką.

Do żołnierzy AK dołączyły jednostki Narodowych Sił Zbrojnych (800 żołnierzy) i Armii Ludowej (500), czynny udział w postaniu wzięła też ludność cywilna miasta. W czasie Powstania Warszawskiego w zgrupowaniu „Radosław” walczyły 3 bataliony „Szarych Szeregów”: „Zośka”, „Parasol” i „Wigry” oraz plutony Grup Szturmowych. Najmłodsi „Zawiszacy” zapewniali łączność walczącym oddziałom oraz stanowili większość obsady osobowej powstańczej Harcerskiej Poczty Polowej. Dziewczęta z Organizacji Harcerek pracowały w służbie sanitarnej i łączności.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Sztaby wyborcze przed dylematem, czy już spuszczać bomby na rywali
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki w Białym Domu. Niedźwiedzia przysługa Donalda Trumpa
analizy
Likwidacja „Niepodległej” była błędem. W Dzień Flagi improwizujemy
Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne